Było już dofinansowanie, było też pozwolenie na budowę dla zakładu produkującego kotły na pelet. Ale Wojewódzki Sąd Administracyjny ją uchylił. Inwestor zapowiada złożenie kasacji.
Nowy zakład produkcyjny w Leokadiowie chce postawić firma Termotechnika, której właściciel to były mieszkaniec pobliskiej Góry Puławskiej, Michał Kotelba. Przedsiębiorca przed laty kupił działkę pod inwestycję, skompletował zezwolenia, postarał się nawet o unijne dofinansowanie. Budowa miała potrwać dwa lata i zakończyć się z początkiem 2023 roku. Wiemy już, że tak się nie stanie.
Właściciele sąsiednich działek, w obawie przed potencjalną utratą ich wartości, zaskarżyli wydane pod koniec 2020 roku pozwolenie na budowę zakładu. Zwrócili uwagę zarówno na kwestie środowiskowe, jak i planistyczne. Punktem zaczepienia stał się miejscowy plan zagospodarowania, który zezwalał na „rzemiosło usługowe lub produkcyjne” związane z obsługą gospodarki rolnej, typu naprawa maszyn, warsztat ślusarski, mechaniczny itp.
Tymczasem Kotelba nie ukrywał, że drobne rzemiosło go nie interesuje. Zamierzał postawić halę produkcyjną o powierzchni 1,5 tys. mkw z nowoczesnym parkiem maszynowym, sterowanymi cyfrowo laserowymi obrabiarkami itp. Wszystko po to, żeby produkować kotły na pelet. Dane tego rodzaju znalazły się we wniosku o dotację, ale ta powiatowych urzędników nie interesowała. Obydwu dokumentów nie porównywali także ich koledzy z Urzędu Wojewódzkiego. Zrobił to jednak sąd.
– Sąd wskazał, że organy wydające pozwolenie na budowę powinny były ustalić, jaka jest rzeczywista skala projektowanego zakładu. Czy będzie to drobna działalność rzemieślnicza, którą dopuszcza miejscowy plan, czy obiekt opisywany we wniosku o dofinansowanie. Takiego ustalenia stanu faktycznego zabrakło i stąd uchylenie decyzji i skierowanie jej do ponownego rozpatrzenia – tłumaczy Robert Hałabis, rzecznik WSA w Lublinie.
Ponownego rozpatrzenia w puławskim starostwie jednak nie będzie. – Złożę kasację. Tą sprawą zajmie się Naczelny Sąd Administracyjny. Nie składam broni – zapowiada Michał Kotelba, szef Termotechniki.
Jeśli warszawski sąd nie pomoże, przedsiębiorca jest skłonny zmienić projekt planowanego zakładu. Równolegle rozpoczął starania o zmianę w miejscowym planie, która dopuściłaby na jego działce usługi oraz produkcję przemysłową.
– Ja ten zakład, tak, czy inaczej postawię. Jestem o tym przekonany – zapewnia nas przedsiębiorca.
Nie stanie się to jednak szybko. Jak sam mówi, budowa mogłaby ruszyć najwcześniej za trzy lata. I to pod warunkiem, że firmie uda się pozyskać nową dotację. Ta poprzednia, z powodu problemów sądowo-administracyjnych z uzyskaniem pozwolenia, została cofnięta.