Czy hodowca świń z Borysowa będzie musiał zrezygnować z planów budowy drugiej chlewni? Mieszkańcy wioski stanowczo sprzeciwiają się tym planom. Po swoją stronie mają wójta: – Głęboko wierzę w to, że wprowadzimy takie zapisy, które temu zapobiegną
Plany budowy nowej chlewni, która miała powstać na jednej z działek pomiędzy Borysowem i Bałtowem, sprowokowały mieszkańców obu wsi do działania. W obawie przed koniecznością sąsiadowania z wytwarzającym odór i zanieczyszczenia zakładem, szybko zorganizowali protest. Zebrali podpisy, uruchomili stronę internetową, apelowali do radnych, składali projekty uchwał i występowali z prezentacjami na sesjach. Wszystko po to, żeby odwieźć lokalne władze od zamiaru zniesienia ograniczeń w budowie dużych przemysłowych chlewni.
Pod koniec października protestujący mieszkańcy złożyli około 40 uwag do nowego studium uwarunkowań. Wyrazili swój sprzeciw wobec prób przekształcenia działki, o co zabiegał jeden z miejscowych przedsiębiorców (hodowca trzody). Sprawa chlewni była dyskutowana także podczas ostatniej listopadowej sesji rady gminy.
– Temat został potraktowany poważnie, nasz wniosek jest rozpatrywany jako petycja mieszkańców. Można powiedzieć, że jesteśmy na dobrej drodze do znalezienia rozwiązania. Nie oznacza to jednak, że już zostało ono znalezione – komentuje Grzegorz Strzałkowski z Borysowa, jeden z organizatorów protestu.
Przeciwnicy uciążliwych inwestycji o znacznym wpływie na środowisko podkreślają, że tego rodzaju obiekty powinny być lokalizowane w dużej odległości od zabudowań. Z zadowoleniem przyjęli informację, że rozwiązanie, nad którym obecnie pracuje komisja rolnictwa, ma zostać przyjęte nie tylko w ich wioskach, ale na niemal całym obszarze gminy, m.in. w Woli Osińskiej, Parafiance, Osinach, Kotlinach, czy Strzyżowicach.
Konsultowany z jedną z pracowni urbanistycznych projekt zakłada zachowanie obecnego zakazu budowy obiektów powyżej 60 DJP (duża jednostka przeliczeniowa inwentarza przyp.) i 40 DJP na obszarach chronionych. Problem w tym, że bez dodatkowych obostrzeń w przepisach, nadal będzie można zbudować obok siebie kilka mniejszych chlewni do 40 DJP. Tego właśnie obawiają się protestujący mieszkańcy.
– Wierzymy jednak, że komisja dopracuje tę propozycję w taki sposób, żeby zapobiec temu zagrożeniu – ma nadzieję przyznaje Strzałkowski.
O to, że uda się doprowadzić do optymalnych zmian w dokumentach planistycznych przekonany jest wójt gminy Żyrzyn.
– Zdaję sobie sprawę z tego, że w innych częściach naszego kraju mieszkańcy mieli problem z uciążliwymi inwestycjami – mówi Andrzej Bujek. – Głęboko wierzę w to, że mu wprowadzimy takie zapisy, które temu zapobiegną.