Przez pijanego mieszkańca gminy Kazimierz Dolny, kilka osób niepotrzebnie poddano kwarantannie. Mężczyzna oznajmił wezwanej do niego załodze karetki pogotowia, że jest nosicielem koronawirusa. Kłamał. Badanie wykazało, że jest zdrowy.
Do zdarzenia doszło w ostatnią niedzielę wieczorem, kiedy w puławskiej marinie zauważono śpiącego, mężczyznę. Na miejsce wezwano policyjny patrol. Okazało się, że to 42-latek, mieszkaniec Kazimierza Dolnego, od którego wyraźnie czuć było woń alkoholu. Miał również widoczne obrażenia głowy, w związku z czym funkcjonariusze wezwali karetkę. Szpital w Puławach przyjmuje obecnie jedynie osoby z koronawirusem lub pacjentów z podejrzeniem infekcji, więc poszkodowany został skierowany do szpitala w Lublinie.
– W trakcie dalszych czynności służbowych, 42-latek "przypomniał sobie", że jest zakażony koronawirusem. Miało do tego dojść kilka dni wcześniej, podczas kontaktu ze znajomą, która wróciła z Niemiec. W związku z tym, powiadomione zostały służby sanitarne – informuje podkom. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik prasowy KPP w Puławach.
Sanepid zdecydował, że wszystkie osoby, które miały z nim kontakt, a więc ratownicy medyczni i policjanci zostaną objęci kwarantanną. Służby zaczęły również sprawdzać historię, którą opowiedział poszkodowany. Ustalono, że kobieta, o której wspominał nie przebywa w Polsce i nie miała z nim kontaktu. Mimo to, na wszelki wypadek zdecydowano o wykonaniu testu na obecność wirusa. Te potwierdziły, że jest zdrowy. Za swoje kłamstwo, przez które niepotrzebnie zaangażowano służby sanitarne, będzie musiał odpowiedzieć przed sądem.
– Mężczyzna odpowie nie tylko za wywołanie niepotrzebnych czynności służb ratunkowych, ale także za złamanie przepisów porządkowych wprowadzonych w związku ze stanem epidemii – dodaje rzecznik puławskiej policji.
Za wykroczenia, jakich się dopuścił, delikwentowi grozi areszt, do 1,5 tys. zł grzywny, do 1 tys. zł nawiązki oraz mandat w wysokości do 500 zł. O konsekwencjach wobec 42-latka zdecyduje Sąd Rejonowy w Puławach.