Prawie 20 tysięcy złotych straciła 76-letnia mieszkanka gminy Końskowola (powiat puławski). Nieznajoma oferowała jej sprzedaż pościeli, z której dochód miał trafić na wojenne sieroty. Starsza pani wpuściła ją do domu. Szybko tego pożałowała.
Do zdarzenia doszło w środę. Do drzwi domu starszej mieszkanki gminy zapukała kobieta w wieku ok. 50 lat "o śniadej cerze". Kobieta miała na sobie ciemne ubranie i czarną czapkę. W ręku trzymała torbę, w której znajdowały się dwa komplety pościeli na sprzedaż po 70 zł za sztukę. Mówiła, że zysk z ich sprzedaży przeznaczy na pomoc sierotom wojennym.
Nie podejrzewając niczego złego, 76-latka wpuściła nieznajomą do środka. Jak sama przyznała, zrobiło jej się żal dzieci, więc postanowiła kupić jeden z kompletów. W portfelu miała jednak tylko 20 zł, więc wyszła z kuchni po brakujące 50. Banknot wyciągnęła z saszetki, w której trzymała wszystkie swoje oszczędności, w tym pieniądze przeznaczone na remont domu. Wróciła z nim do sprzedającej pościele i przekazała jej umówioną kwotę.
Śniada pani nie miała jednak zamiaru tak szybko opuszczać domu swojej "klientki". Poprosiła ją jeszcze o przekazanie konserw "dla sierot", oferując dodatkowo koszyki, które miała zostawić na podwórku. Gdy właścicielka posesji zajęła się kompletowaniem słoików, handlarka niepostrzeżenie weszła do spiżarki i zamknęła za sobą drzwi. 76-latka zaskoczona zniknięciem kobiety, wyszła z domu, by zobaczyć, czy jest na podwórku. Gdy wróciła drzwi do spiżarki były już otwarte, nieznajoma zniknęła, a w raz z nią saszetka z blisko 20 tysiącami złotych.
Gdy mieszkanka gminy Końskowola zorientowała się, że została okradziona, zadzwoniła na policję. Funkcjonariusze próbują namierzyć złodziejkę. Apelują jednocześnie o czujność.