Puławska Prokuratura Rejonowa umorzyła śledztwo w sprawie nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w schronisku dla bezdomnych zwierząt przy ul. Komunalnej. Śledczy nie znaleźli podstaw do oskarżenia pracowników o znęcanie się nad zwierzętami.
O złym traktowaniu zwierząt głośno mówiła Marta Walczak, przebywająca na zwolnieniu lekarskim pracownica schroniska. Jej zdaniem sprawowana tam opieka była dalece niewystarczająca.
– Psy i koty przestały być regularnie doglądane, nie robiono testów na kocie wirusy, a kilka zdrowych, widzących kotów uśmiercono – mówiła podczas jednej z wizyt w schronisku prowadzonym przez puławski Zakład Usług Komunalnych.
Tematem starała się zainteresować media oraz miejskich radnych. Ci ostatni kilka razy sami przyjeżdżali na ul. Komunalną, by kontrolować stan opieki nad zwierzętami. Poważniejszych uchybień nie stwierdzono. O tym, że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami, a psom i kotom nie dzieje się krzywda, zapewniali pracownicy i wolontariusze. Do podobnego wniosku doszli także badający tę sprawę śledczy z puławskiej prokuratury.
– Prokurator nie stwierdził zaniedbań, które można byłoby zakwalifikować jako znęcanie się nad zwierzętami. Z naszych ustaleń wynika, że decyzje podejmowane przez weterynarzy były zasadne. Można powiedzieć, że pracownicy i wolontariusze robili wszystko, co mogli w tej sytuacji. Postępowanie zostało umorzone – mówi Grzegorz Kwit, szef Prokuratury Rejonowej w Puławach.
Z takiego zakończenia tej sprawy zadowolenia nie kryje sprawująca funkcję administratora schroniska Dorota Kałkowska. – Oczywiście, że jestem zadowolona, ale muszę przyznać, że nie jest to dla mnie żadne zaskoczenie, spodziewałam się takiej decyzji prokuratury – przyznaje.