Janusz Grobel w ubiegłym tygodniu przyjął rezygnację z pracy wiceprezydent Ewy Wójcik, a w czwartek wręczył wypowiedzenie drugiemu ze swoich zastępców Tadeuszowi Koconiowi. Zrobił to wbrew woli prezydenta-elekta, który przez jakiś czas planował jeszcze zatrzymać przy sobie byłego wójta gminy Janowiec.
Odchodzący prezydent we czwartek wręczył wypowiedzenie Tadeuszowi Koconiowi (PiS), który swoją funkcję pełnił od grudnia 2014 roku. Jego powołanie było związane z zawarciem umowy koalicyjnej pomiędzy prezydenckim ugrupowaniem PSPP, a Prawem i Sprawiedliwością. Były wójt gminy Janowiec, z racji doświadczenia (pracy w banku Pekao SA), nadzorował sprawy związane z finansami, inwestycjami i gospodarką.
– Od piątku nie będę już posiadał żadnych pełnomocnictw i upoważnień. Prezydent wręczył mi wypowiedzenie umowy o pracę z jednoczesnym zwolnieniem z obowiązku jej świadczenia przed najbliższe 3 miesiące – mówił w czwartek w rozmowie z nami były już wiceprezydent, który tej decyzji nie komentuje. – Każdy, kto zostaje powołany, może zostać odwołany. Prezydent zawsze ma do tego prawo – mówi Kocoń.
Były zastępca prezydenta zgodnie z umową, będzie pracował do końca listopada (ale bez podpisywania dokumentów itp.). W grudniu wykorzysta zaległy urlop, a w marciu przejdzie na emeryturę.
– Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym zastępcy prezydenta powoływani są w drodze zarządzenia prezydenta na czas trwania kadencji. Mój następca będzie miał zatem możliwość zadecydować o doborze swoich najbliższych współpracowników – wyjaśnia Janusz Grobel.
Decyzję o odwołaniu Tadeusza Koconia na tydzień przed zaprzysiężeniem swojego następcy, krytykuje Paweł Maj, prezydent-elekt.
– Prezydent Janusz Grobel zrobił coś, czego nie musiał. Szkoda, że nie jest taki szybki w innych kwestiach, jak np. przygotowanie projektu budżetu. Obawiam się, że brak wiceprezydentów doprowadzi do nawarstwienia się nie załatwionych spraw. Podejrzewam, że po objęciu urzędu czeka mnie ogrom pracy – mówi Maj, który zamierzał przez około dwa miesiące, by ułatwić sobie start, zatrzymać przy sobie Tadeusza Koconia.
Tymczasem o tym, kto zastąpi Tadeusza Koconia może zdecydować nie tylko nowy prezydent, ale także ugrupowanie zainteresowane zawarciem z nim koalicji, czyli Prawo i Sprawiedliwość. Jeśli rozmowy pomiędzy Pawłem Majem, a partią rządzącą zakończą się porozumieniem, to właśnie PiS może wskazać na zwolnione stanowisko rekomendowanego przez siebie kandydata.