Opłata za wywóz śmieci może wzrosnąć w przyszłym roku nawet o 40 procent do ok. 20 zł od osoby miesięcznie. Powody? Wzrost minimalnego wynagrodzenia, transportu oraz kolejny, znaczny wzrost wysokości tzw. opłaty marszałkowskiej.
Puławianie od dwóch lat za śmieci płacą tyle samo. Obowiązująca stawka to 14 zł za segregowane i 18 zł za niesegregowane od osoby, miesięcznie. Szans na to, że te ceny utrzymają się także w przyszłym roku, praktycznie nie ma. To, ile mieszkańcy miasta zapłacą za śmieci, będzie zależało przede wszystkim od tego, jak zakończy się ogłoszony już nowy przetarg na odbiór odpadów. Ale należy się spodziewać, że firmy zajmujące się odbiorem śmieci raczej nie będą tanie.
Ma to związek m.in. z zapowiedzianą przez rząd wyraźną podwyżką minimalnego wynagrodzenia, co przełoży się na skokowy wzrost kosztów pracowniczych. Do tego dochodzi znaczna liczba kursów śmieciarek po mieście związana z segregacją i dzieleniem śmieci na większą liczbę frakcji.
Wpływ na ostateczną wysokość opłat za śmieci będzie miał także koszt ich zagospodarowania. Tutaj do głosu dochodzi opłata marszałkowska, czyli rodzaj podatku jaki (w związku z unijnym prawem) muszą ponosić firmy korzystające ze składowisk. Ten rodzaj ekologicznej daniny w przyszłym roku wzrośnie z obecnych 170 zł do 270 zł za każdą tonę śmieci, jaka trafi na wysypisko. To wzrost o prawie 60 procent.
Ale to jeszcze nie wszystko: wyczerpuje się stara niecka puławskiego wysypiska, w związku z czym Zakład Usług Komunalnych wkrótce zacznie korzystać z nowej, mniejszej. Jak tłumaczy Tomasz Wadas, prezes spółki, bez wywożenia części odpadów na inne składowiska, nowa niecka wystarczyłaby na zaledwie 4 lata. ZUK nie chcąc do tego dopuścić, zamierza wywozić część śmieci na inne składowiska (poza miasto), co w przypadku tego akurat oferenta odbije się w kosztach transportu.
Warto dodać, że z podobnymi kłopotami borykają się również inne samorządy oraz obsługujące je spółki. Dla przykładu, w kwietniu tego roku opłaty za odbiór śmieci znacząco podwyższył Dęblin. Stawki wzrosły tam o sto procent, do 20 zł i 40 zł za osobę miesięcznie. W Zamościu samorząd przymierza się do podniesienia cen do nawet 22 zł i 44 zł.