Puławska publiczność długo oklaskiwała zespoły, które w weekend wzięły udział w 10. Międzynarodowym Festiwalu Orkiestr Dętych. Z powodu chłodnej i deszczowej aury, niedzielna gala finałowa, zamiast na stadionie, odbyła się pod dachem.
Kolorowe mundury, rytmiczne, rozpisane na wiele instrumentów utwory i roztańczone mażoretki - to coroczne, muzyczne widowisko już od dekady bawi mieszkańców Puław i regionu. W tym roku puławski festiwal obchodził swój jubileusz. Z tej okazji, artyści zaśpiewali "Sto lat" jego pomysłodawcy - Wiesławowi Smyrgale, a on sam podziękował na scenie wszystkim, którzy pracują przy jego organizacji w ramach stowarzyszenia "Promyk".
Niestety, tegoroczny, rozbudowany program festiwalu, z powodu niesprzyjającej pogody, musiał zostać okrojony. Nie mniej, widzowie, którzy w ostatnich dniach mieli okazję obejrzeć artystów z różnych stron Polski i Ukrainy, nie mogą żałować. Niedzielną galę finałową oglądało kilkaset osób zgromadzonych w sali widowiskowej Domu Chemika.
Dla puławskiej publiczności wystąpiły orkiestry m.in. z Czajkowa, Klonowej, Silnicy, Starej Błotnicy, Końskowoli, Puław, a także goście z Ukrainy. Jednymi z najlepszych była bez wątpienia lwowska orkiestra "Fanfares of Lviv", która przygotowała miks energetycznych przebojów Africa Simone'a, Michaela Jacksona, Rihannę i Magic System. W Domu Chemika można było usłyszeć również "Bella ciao" spopularyzowane przez serial "Dom z papieru" i wiele innych hitów z różnych lat.
Następny festiwal już za rok. Większość orkiestr, które puławianie mieli okazję posłuchać w ostatni weekend, już zapowiedziało swoją obecność. Jak przyznają sami muzycy" takiej gościnności, jaka jest w Puławach, nie ma nigdzie na świecie".