Jerzy Lenartowicz w tym roku kandyduje do Rady Miasta z listy PiS. Ale jeśli przyjrzeć się dokładniej jego plakatom, to pod emblematem PiS widać logo Porozumienia Samorządowego Prawicy Puławskiej. - Syn taką niedoróbkę sklecił ze starych plakatów - tłumaczy się kandydat.
W tym roku, jak twierdzi Lenartowicz, PSPP znowu zaproponowało mu start w wyborach, ale dopiero z drugiego miejsca na liście, tuż za radną Dzierżawską. - Nie mogłem się na to zgodzić. Przy poprzedniej kampanii harowałem jak wół, a ta pani nic nie robiła. Są chwile, kiedy trzeba powiedzieć dość - tłumaczy Lenartowicz.
I dlatego w tym roku Lenartowicz będzie kandydował z listy PiS. W okręgu wyborczym na puławskich Włostowicach dostał piąte miejsce na liście. Informują o tym plakaty, jakie kilka dni temu pojawiły się na mieście. Hasłem, jakie przyświeca kandydatowi, jest "po pierwsze uczciwość”.
Wnikliwy obserwator dostrzeże jednak, że afisze są chałupniczo zmontowane. W prawym górnym rogu plakatu widnieje logo PiS, które zostało po prostu doklejone. A spod tej nalepki prześwituje logo innego ugrupowania - Porozumienia Samorządowego Prawicy Puławskiej.
- Ja od początku mówiłem, że to będzie niedoróbka. Te plakaty sprzed czterech lat były już trochę pomięte, a i zdjęcie przecież stare. To syn mnie przekonał, żeby je wykorzystać. Ale zapewniam, że było ich tylko kilka. Oprócz nich powiesiliśmy aktualne - deklaruje Lenartowicz.
O tę nietypową formę recyklingu wyborczego zapytaliśmy w Delegaturze Krajowego Biura Wyborczego w Lublinie. - W tym przypadku mamy do czynienia z fałszywą informacją o właścicielu materiałów wyborczych. Emblemat partii jest potwierdzeniem tego, że plakat należy do konkretnego komitetu. Z każdego plakatu trzeba się będzie jednak po wyborach rozliczyć finansowo, dlatego wtedy wszystko wyjdzie na jaw - mówi Teresa Bichta, dyrektor KBW w Lublinie.