Siergiej V., który we wrześniu ubiegłego roku zabił Grzegorza Kijowskiego, 32-letniego mieszkańca Kurowa, ciągle czeka na proces. Prokuratura ma problem z przygotowaniem aktu oskarżenia, bo ciągle czeka na istotne dane na temat podejrzanego od ukraińskich służb.
Minęło pół roku od zabójstwa, które wstrząsnęło Kurowem, a proces podejrzanego o dokonanie tej zbrodni jeszcze się nie rozpoczął. Prokuratura Rejonowa w Puławach pracuje nad przygotowaniem aktu oskarżenia, ale do tego celu niezbędne są dane na temat przeszłości kryminalnej Siergieja V. Żeby je zdobyć, wystąpiła o tzw. pomoc prawną do strony ukraińskiej.
– Potrzebujemy informacji dotyczącej karalności tego człowieka, bo mają one istotny wpływ na wymiar kary. Niestety procedury tego typu na ogół trwają dość długo, bez względu na to, do którego kraju się zwracamy. Część danych już otrzymaliśmy, ale czekamy jeszcze na odpis jednego wyroku – mówi Katarzyna Abramowicz, zastępca szefa puławskiej prokuratury.
Jak dotąd śledczy dowiedzieli się, że Siergiej V. popełniał na Ukrainie przestępstwa przeciwko mieniu. Na razie nie wiadomo, czy miał na swoim koncie także te przeciwko życiu i zdrowiu. Podejrzany o zabójstwo Grzegorza Kijowskiego od ponad pół roku przebywa w areszcie. Sąd Okręgowy w Lublinie na wniosek prokuratury 6 marca, po raz kolejny przedłużył mu pobyt za kratkami. Tym razem do połowy maja. Tymczasem zażalenie na przedłużenie aresztu złożył obrońca podejrzanego. Zdaniem śledczych, szanse na to, że sąd wypuści Siergieja V. są jednak niewielkie.
Do zabójstwa doszło 17 września ubiegłego roku. 32-latek z Kurowa, piłkarz KS Garbarnia, został zadźgany nożem kilkadziesiąt metrów od swojego bloku przy ul. Wojska Polskiego. Zbrodnia prawdopodobnie miała podłoże rabunkowe. Sprawca zabrał swojej ofierze pieniądze i kartę bankomatową. To właśnie nagrana przez kamerę banku próba wybrania pieniędzy z bankomatu przy użyciu skradzionej karty jest obecnie jednym z najważniejszych dowodów świadczących o winie Ukraińca. Schwytano go jeszcze tego samego dnia, tuż przed przejściem granicznym w Dorohusku, było możliwe dzięki wzorcowej współpracy policji i straży granicznej.