Oflagowane bramy wjazdowe i twarde żądania m.in. odwołania wiceprezesa, Krzysztofa Homendy. W poniedziałek związkowcy z NSZZ Solidarność oraz Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w puławskich Azotach ogłosili pogotowie strajkowe
Dwie największe organizacje związkowe, skupiające w swoich szeregach połowę załogi, w poniedziałek przed południem ogłosiły pogotowie strajkowe. To reakcja na dążenia zarządu Grupy Azoty w Tarnowie do wyprowadzenia z puławskiej spółki pionu handlu i audytu.
– Jest to związane z naruszaniem integralności naszej firmy i łamaniem wzajemnych umów – tłumaczy Michał Świderski, rzecznik przygotowujących się do strajku związkowców.
– Nie chcemy strajkować, ale nie dopuścimy do tego, żeby ta firma została rozebrana na kawałki – tłumaczy Sławomir Wręga, wiceprzewodniczący pogotowia strajkowego. – Nie otrzymaliśmy żadnych wyjaśnień, więc uznaliśmy, że potrzebne są radykalne działania.
Według niego, forma konsolidacji handlu proponowana „Puławom” przez „Tarnów” doprowadzi do utraty kontroli nad finansami spółki, wydatkami oraz inwestycjami. Ponadto pracownicy pionów przeznaczonych do wydzielenia ze struktur ZA, po roku mieliby zarabiać mniej, niż obecnie. – Nie będzie na to naszej zgody – podkreśla.
Związkowcy są przekonani, że działania tarnowskiego właściciela łamią postanowienia umów podpisanych kilka lat temu. Chodzi przede wszystkim o tzw. umowę konsolidacyjną zawartą przed przejęciem ZA „Puławy” przez tworzoną wtedy Grupę Azoty.
Jeden z postulatów dotyczy odwołania wiceprezesa ZA Krzysztofa Homendy. Sekretarz pogotowia strajkowego, Michał Oleksiak twierdzi, że jego działania „nie służą rozwojowi firmy”.
Niewiele więcej na temat powodu utraty zaufania związkowców do członka zarządu, zdradza Sławomir Wręga. – On doskonale wie jakich działań nie jesteśmy w stanie zaakceptować i liczymy na to, że w najbliższym czasie złoży rezygnację. Zakłady Azotowe bardzo dobrze płacą osobom wynajętym do zarządzania, to około miliona złotych rocznie. Za takie pieniądze oczekujemy rzetelnej pracy na rzecz firmy – dodaje. I przypomina, że ostatni raz taki personalny postulat załoga ZA wysunęła w stanie wojennym.
Planowane jest referendum strajkowe, w którym związkowcy zapytają innych pracowników zakładu, czy zgadzają się na przeprowadzenie strajku. Związkowcy nie wykluczają też możliwości przeprowadzenia strajku ostrzegawczego, ale są też otwarci na mediacje z zarządem. – Liczymy na to, że dojdzie wtedy do wypracowania rozwiązań – przyznał Sławomir Wręga.
Marian Król, przewodniczący zarządu Regionu Środkowowschodniego Solidarności zwraca uwagę, że planowane zmiany w puławskich Azotach to szerszy problem, który dotyka także inne duże firmy w całym województwie.
– One są pozbawiane decyzyjności i nie mają wpływu na to, gdzie zostanie przeznaczony zysk. Jesteśmy rozczarowani tym, że tak wielkie pieniądze wyprowadzane są z tej części kraju do regionów o lepszych wynikach makroekonomicznych – stwierdza.
W podobnym tonie w Radiu Lublin wypowiadała się w poniedziałek Elżbieta Kruk. – To przykra i niezrozumiała sytuacja. Uważam, że cele realizowane przez Grupę Azoty są niezgodne z naszymi zapowiedziami dotyczącymi wspomagania Polski wschodniej – mówiła posłanka PiS.
Działań związkowców zarząd GA w Tarnowie nie komentuje. Oficjalne oświadczenie w tej sprawie wydały natomiast władze Zakładów Azotowych w Puławach.
Odpowiedź zarządu Grupy Azoty Puławy
"Zarząd Grupy Azoty PUŁAWY deklaruje gotowość do dialogu ze stroną społeczną na temat wszystkich postulatów przedstawionych przez nią w poniedziałek 13.11. br, a także podjęcie wszelkich działań, mających zapewnić spokój społeczny w spółce.
Zarząd wyraża nadzieję, że organizacje związkowe działające w Grupie Azoty PUŁAWY w swoich działaniach kierują się przede wszystkim interesem spółki i dobrem jej pracowników, dlatego też zależeć im będzie na jak najszybszym porozumieniu z Zarządem Grupy Azoty PUŁAWY.
Zarząd podkreśla, że spółka pracuje bez zakłóceń. Zachowane są pełna ciągłość i bezpieczeństwo produkcji oraz innych realizowanych zadań i procesów."
źródło: materiał prasowy ZAP