Co piąty pracownik SPZOZ może stracić pracę, jeśli dyrektor zrealizuje projekt restrukturyzacji szpitala. Co prawda zapewnia on, że wszyscy znajdą zatrudnienie w nowych zakładach, które przejmą kompetencje poprzednich. To jednak nie uspokaja pracowników.
Projekt restrukturyzacji puławskiego szpitala Tomasz Leonkiewicz przygotował na rozstrzygany obecnie konkurs na to stanowisko. Wszystko wskazuje na to, że pełniący w tej chwili obowiązki dyrektor Leonkiewicz zostanie nim na stałe. – Minął termin składania ofert i jest jedynym kandydatem – mówi Józef Siekierski, członek Zarządu Powiatu puławskiego.
Zmiany w szpitalu są nieuniknione, jeśli
ma dojść do uzdrowienia jego sytuacji. Ale nie obejdzie się, niestety, bez zwolnień. Zmiany mają polegać na sprzedaży
tych składników SPZOZ, które są albo nieopłacalne, albo mają lepiej funkcjonować w obcych rękach. I tak sprzedane mają zostać: laboratorium analityczne, patomorfologia, kuchnia, sprzątanie oraz dział techniczny. – Przymierzamy się też do głębokiej restrukturyzacji administracji szpitala – zapowiada Tomasz Leonkiewicz.
Poza tym dyrektor zamierza sprzedać podstawową opiekę zdrowotną oraz przenieść przychodnię specjalistyczną z ul. Centralnej do szpitala, czyli na ul. Bema. W budynku po dawnej pralni mógłby powstać zakład opiekuńczo-leczniczy dla osób, które nie muszą przebywać już w szpitalu, a potrzebują jeszcze opieki pielęgniarskiej.
Na samodzielne utworzenie takiego zakładu SPZOZ
nie ma pieniędzy, więc chce budynek komuś wynająć.
Mimo że dyrektor nie mówi jeszcze o konkretach, w związku ze zmianami pracę stracić może aż ok. 200 osób, czyli co piąty pracownik szpitala. – W umowach z podmiotami zewnętrznymi znajdzie się gwarancja, że będą musieli zatrudnić dotychczasowych pracowników – zapewnia Leonkiewicz. To jednak nie uspokaja pracowników. – Taka gwarancja obowiązuje tylko przez rok. Po tym czasie pracodawca może ich zwolnić – mówi Lidia Twardowska ze związków zawodowych.