Bulwar nadwiślański w Puławach formalnie nie jest miejscem publicznym. I dlatego policja pijących alkohol może tylko... prosić, żeby tego nie robili.
Ale nie zawsze jest spokojnie. Wieczorami niekiedy można się natknąć na grupy osób spożywających alkohol. Kilka tygodni temu ktoś urządził sobie ognisko na drewnianych schodach, które zostały zniszczone. Wandali nie udało się złapać, dlatego nie wiadomo, czy w pomyśle spalenia schodów nie pomógł im alkohol.
- Sama nie widziałam tutaj nikogo, kto piłby alkohol. Pewnie dlatego, że zazwyczaj jestem tu w środku dnia. Bo często można natknąć się na puszki po piwie - opowiada inna kobieta, którą spotkaliśmy na bulwarze.
Pijących mogliby przeganiać strażnicy miejscy albo policjanci. Ale jak się okazuje stróże prawa mają związane ręce. Problem poruszył na ostatniej sesji jeden z puławskich radnych. - Zapytałem czy to prawda, że policja pijących alkohol na bulwarze może tylko grzecznie poprosić żeby tego nie robili - mówi radny Sławomir Seredyn (Wspólnota Samorządowa).
Okazuje się, że pytanie było strzałem w dziesiątkę. - Zakaz picia alkoholu w tym miejscu nie został prawnie uregulowany - przyznaje Marcin Koper, rzecznik puławskiej policji. - Ale oczywiście podejmujemy interwencje na bulwarze. Upominamy osoby pijące alkohol, możemy też ewentualnie karać je za zaśmiecanie terenu, jeśli tego się dopuszczają - dodaje.
Jak wyjaśnia rzeczniczka prezydenta Puław Magdalena Zarychta miejsca, w których nie można spożywać napojów alkoholowych, określone są szczegółowo w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Wśród wielu wymienionych tam obszarów są m.in. ulice, place i parki. Bulwaru brak.
Jest też uchwała rady miasta na ten temat. Zakazuje ona picia alkoholu m.in. w lesie komunalnym. Ale już o bulwarze nic nie mówi. Prawo pozwala więc urządzać tam libacje alkoholowe.
- Myślę, że nie ma problemu, żeby pochylić się nad tą sprawą. Jeśli będzie taka wola w radzie miasta to przygotujemy uchwałę na ten temat - zapowiada Jarosław Pazik z Urzędu Miasta Puławy.
Zdaniem radnego Seredyna sprawę trzeba załatwić, i to jak najszybciej. - Po to, żeby zaprowadzić spokój w tym miejscu, żeby ludzie nie bali się spacerów z dziećmi po bulwarze - przekonuje Sławomir Seredyn.