W poniedziałek puławianka wyszła z domu i nie wróciła na noc. Jej syn zawiadomił policję. W poszukiwaniach kobiety brali udział policjanci z Puław i Lublina.
Mieszkanka Puław w poniedziałek rano wyszła z domu i udała się swojej kuzynki. Jej mieszkanie opuściła około godz. 13, ale domu nie wróciła. Nikt nie wiedział, gdzie się znajduje.
Bliscy 67-latki rozpoczęli jej poszukiwania, ale te nie przynosiły rezultatu. Wieczorem syn kobiety o zaginięciu powiadomił policję. Funkcjonariusze z Puław i Lublina z psem tropiącym rozpoczęli przeczesywanie miasta i jego najbliższych okolic.
Noc z poniedziałku na wtorek nie przyniosła dobrych informacji. Po puławiance nie było śladu. We wtorek w akcji uczestniczył policyjny śmigłowiec z Warszawy, z którego obserwowano głównie tereny leśne pomiędzy miastem, Zakładami Azotowymi, a gminą Końskowola.
Tego samego dnia wieczorem na policję zadzwonił mężczyzna, który rozpoznał poszukiwaną. Kobieta znajdowała się w okolicach Azotów. Na miejsce przyjechała policja i pogotowie. 67-latka była przytomna, wychłodzona i zdezorientowana. Trafiła pod opiekę lekarzy.