![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![- Taka forma pytania szkodzi placówce. Zostawia ślad, że coś jest nie tak. Nauczyciele na dobre imię szkoły pracują wiele lat - odpowiada Pawłowi Majowi, dyrektor Małgorzata Ceglarska](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2015/2015-11/1eee29320f6482d5633a9306884c2f62.jpg)
Zdaniem Małgorzaty Ceglarskiej, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4, radny Paweł Maj swoją interpelacją dotyczącą przypadków przemocy wśród uczniów, szkodzi placówce
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Pod koniec października do Urzędu Miasta Puławy wpłynęło pismo od Pawła Maja. Radny pytał o przypadki przemocy wśród uczniów w SP nr 4 na os. Włostowice. Radny chciał otrzymać informacje, czy takie zdarzenia mają miejsce, a jeśli tak, jak radzą sobie z tym problemem nauczyciele i dyrektorzy.
– Zapytałem o przypadki agresji, o to, gdzie uczniowie mogą je zgłaszać i jak reagują na nie nauczyciele. Na zadane pytania nie otrzymałem odpowiedzi, a pismo podpisane przez panią dyrektor skupia się na wyrażaniu jej oburzenia moimi pytaniami – mówił na ostatniej sesji Paweł Maj. – Według pani dyrektor radny powinien sprawdzać informacje, szczególnie, jeśli otrzymuje je od osób będących pod opieką MOPS-u, kuratorów sądowych oraz skonfliktowanych z mniejszością etniczną. Nie wiem skąd pani dyrektor ma takie informacje i czy jej zdaniem takie osoby są gorsze? – dodał.
Głos w tej sprawie zabrała także dyrektor Ceglarska, która nie zostawiła suchej nitki na radnym zarzucając mu działanie na szkodę szkoły.
– Po zapoznaniu się z interpelacją pana Maja poczułam oburzenie. Taka forma pytania szkodzi placówce. Zostawia ślad, że coś jest nie tak. Nauczyciele na dobre imię szkoły pracują wiele lat, dzieci powoli przybywa, a Romowie kończą szkołę. Gdyby były podejrzenia przypadków agresji, natychmiast podjęlibyśmy działanie. Bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze – zapewnia pani dyrektor, która dała do zrozumienia, że jest poirytowana nie tylko interpelacją, ale całym konfliktem grupy mieszkańców ulic Norblina i Romów. Konfliktem, który odbija się na działalności jej szkoły.
– Nie pytam tylko wtedy, gdy znam odpowiedź. Pani dyrektor nie rozumie pytań. Ewentualne istnienie patologii, o której napisałem nie jest stwierdzeniem. Do mnie dochodzą wstrząsające informacje i czekałem, licząc na ich wyjaśnienie. Nie rozumiem zachowania pani dyrektor – skwitował radny Maj.