Wybory uzupełniające do Rady Gminy Markuszów wygrała na początku lipca, ale wciąż nie może sprawować tej funkcji. Radni dotąd nie zgodzili się na jej ślubowanie.
Wtedy nie przypuszczała jednak, że będzie się musiała zmagać z oporem części radnych. – Problem polega na tym, że nowa radna popiera wójta – mówi nasz informator.
Jeśli dojdzie do jej zaprzysiężenia to przewodniczący rady Leszek Barwiński może poczuć się zagrożony. – Wtedy po swojej stronie będzie miał już tylko ośmiu radnych, a wójt siedmiu. Wystarczy, że jeden z grupy przewodniczącego nie pojawi się na sesji i ten będzie miał problem z przepchnięciem uchwał, gdzie jest potrzebna bezwględna większość.
W całej sprawie najbardziej pokrzywdzeni są mieszkańcy Olempina. – Na pewno nie jest to z korzyścią dla naszej wsi – mówi sołtys Maria Pecio. – W ten sposób nie możemy nic zrobić, bo co z tego, że radna jest, jeśli nie może głosować. A przez tyle miesięcy mogłaby już zrobić dużo.
Barwiński – na wniosek radnej Anny Sokołowskiej – zwołał ostatnio sesję w trybie nadzwyczajnym. Chodziło o zmiany w budżecie. Pojawiła się tam także Filipiak. Tylko w roli gościa. Przewodniczący nie dopuścił do jej ślubowania twierdząc, że potrzebna jest zgoda wnioskodawcy takiej sesji. Ale radna Sokołowska sprzeciwiła się temu.
Tymczasem w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim są zdziwieni takim postępowaniem. – Przepis mówi wyraźnie, że nowy radny powinien zostać zaprzysiężony na pierwszej sesji, na której się pojawi – mówi Cezary Widomski, zastępca dyrektora Wydziału Nadzoru i Kontroli LUW.
– Nie ma znaczenia czy jest ona zwołana w trybie zwyczajnym czy nadzwyczajnym. Radna powinna przyjść, złożyć ślubowanie i pełnić swoją funkcję. Żaden inny radny nie może jej tego zabronić.
– To jest jakieś chore. W ten sposób radni sami się ośmieszają. Dziwię się, że nie ma żadnej siły, która zaprowadziłaby porządek w naszej gminie. Czy ludzie na wyższych stanowiskach nie mają tu nic do powiedzenia? – pyta Pecio.
Ale wojewoda jest praktycznie bezsilny. – Nasze środki nadzorcze są ograniczone – przyznaje Widomski. – W tej sprawie możemy tylko wysyłać pisma, a wszystko i tak zależy od dobrej woli radnych.