Komisja Kultury i Turystyki puławskiej Rady Miasta pojechała do Rąblowa oglądać baseny i wyciągi narciarskie.
Konflikt w Komisji Kultury i Turystyki trwał już od dłuższego czasu. Kontrowersje budziła osoba Ignacego Czeżyka (PiS), który kierował jej pracami. Inni radni oskarżali Czeżyka, że robi to nieprawidłowo. Miarka przebrała się podczas jednego z ostatnich posiedzeń. Przewodniczący zaplanował wyjazd radnych do Rąblowa, gdzie podziwiali wyciągi narciarskie i baseny zbudowane przez prywatnego przedsiębiorcę. - Komisja musi wiedzieć, jak rozwija się nasz region. Chcieliśmy przyjrzeć się konkretnym produktom turystycznym - tłumaczy Czeżyk.
Jak powiedział nam przewodniczący Rady Miasta, nie zdarza się, żeby komisje rady wyjeżdżały poza miasto. - Nie było merytorycznego uzasadnienia tego wyjazdu. Ponadto przewodniczący w ogóle nie skonsultował sprawy wyjazdu z jej członkami - mówi Zbigniew Śliwiński (Wspólnota Samorządowa).
Dlatego część radnych uznała wyjazd za bezcelowy. - Nie pojechałem, bo nie miałem czasu. Ale i tak nie wiem, po co mielibyśmy tam jechać - stwierdza Leszek Gorgol (PO).
Dlatego na ostatniej sesji troje radnych zawnioskowało o likwidację komisji kultury i przeniesienie jej kompetencji do Komisji Promocji. Tak też się stało, ale zanim do tego doszło, szefowa klubu PiS próbowała przekonać innych radnych, aby komisję pozostawić w niezmienionym stanie. - W obecności kilku radnych poinformowała, że jeżeli do tego dojdzie, przewodniczący Komisji Kultury w Radzie Powiatu Wojciech Kuba również straci tę funkcję - opowiada Michał Sadura (PO).
Mogłoby się tak stać, gdyż Wojciech Kuba należy do opozycji w Radzie Powiatu zdominowanej przez PiS. Ale autorka słów twierdzi teraz, że tylko żartowała. - Widzę, że radny Sadura jest od chwytania bąków. Ale musi uważać, bo kiedyś ten bąk może go ugryźć - mówi Halina Jarząbek (PiS). - Ta próba szantażu była mało śmieszna i świadczy tylko o niegodnym sposobie realizowania misji samorządowca - komentuje Sadura.