Budowa 55-metrowego masztu telefonii komórkowej w odległości niecałych stu metrów od kościoła na Włostowicach została oprotestowana przez okolicznych mieszkańców. Przeciwko budowie w czwartek opowiedzieli się też puławscy radni. Zainterweniował nawet prezydent.
Podczas ostatniej sesji rady miejskiej, puławscy samorządowcy wysłuchali jednego z mieszkańców Puław, którego dom znajduje się niewiele ponad 60 metrów od powstającej wieży. Mimo tak niewielkiej odległości, organ wydający decyzję o pozwoleniu na budowę, czyli starosta puławski, nie uznał go za stronę postępowania. Tym samym puławianin o tym, że tuż obok powstanie wieża, dowiedział się dopiero wtedy, gdy ruszyły prace.
Mieszkańcy: To barbarzyństwo
- Na Włostowicach powstaje olbrzymia dominanta, 2,5 raza wyższa od kościoła. To jest barbarzyństwo w wymiarze kulturowym, architektonicznym i miastotwórczym. Apelujemy o podjęcie działań zmierzających do natychmiastowego przerwania budowy i znalezienia alternatywnej lokalizacji - mówił podczas spotkania z radnymi Waldemar Szałas, jeden z najbliższych sąsiadów budowanej wieży.
Puławianin zwrócił się do starosty o uznanie go za stronę postępowania. Podobnie jak jego sąsiadka, domaga się natychmiastowego wstrzymania wykonania udzielonego pozwolenia na budowę. Kobieta jako jedyna została oficjalnie poinformowana o zamiarze budowy masztu. Problem w tym, że nieskutecznie. Z pisma, jakie otrzymała od starostwa wynikało, że budowla ma powstać na osiedlu Mokradki, czyli około kilometr na północ od miejsca jej zamieszkania. - Dlatego nie byliśmy w stanie zareagować. To zawiadomienie wprowadzało w błąd - przyznaje syn mieszkanki, Paweł Kalbarczyk.
Radni: Budowla kłóci się z otoczeniem
Puławianie liczą na to, że budowa zostanie wstrzymana zanim będzie za późno. Sprawa została skierowana do wojewody lubelskiego, który może wstrzymać wydane pozwolenie. Na biurko Lecha Sprawki wkrótce trafi kolejny dokument - oficjalne stanowisko Rady Miasta Puławy, która stanęła murem po stronie mieszkańców. Projekt pisma w tej sprawie przygotował radny Ignacy Czeżyk.
Jak napisali samorządowcy, rada "wyraża zdecydowany sprzeciw wobec budowy wieży telekomunikacyjnej w bezpośrednim sąsiedztwie najstarszej świątyni, zabytkowego kościoła pw. św. Józefa na Włostowicach, wpisanego do rejestru zabytków". Według radnych, budowla "kłóci się z otoczeniem" i powoduje "dysonans architektoniczny w krajobrazie naszego miasta".
Stanowisko kończy zdanie o tym, że RM oczekuje "wstrzymania inwestycji" i wskazania innej lokalizacji dla masztu. Takiej, która byłaby akceptowana przez lokalną społeczność. Za przyjęciem stanowiska opowiedziało się 20 radnych, czyli niemal wszyscy.
Prezydent wstrząśnięty
- Jest to poważna sytuacja, która nie powinna się zdarzyć. Jako radni jesteśmy tym faktem zaniepokojeni i oczekujemy wyjaśnień od konserwatora zabytków i starosty - powiedziała Bożena Krygier, przewodnicząca miejskiej rady.
Sprawą zainteresował się także prezydent miasta, Paweł Maj, który wysłał już pytania dotyczące kontrowersyjnej inwestycji do wojewódzkiego konserwatora zabytków i starosty puławskiej, Danuty Smagi.
- Każdy jest wstrząśnięty tą sytuacją (...). Będziemy szli w kierunku zablokowania budowy tego masztu - stwierdził, dziękując jednocześnie miejskim radnym za zaangażowanie po stronie mieszkańców.
O problemie wie także poseł Krzysztof Szulowski, który ze swojej wysłał pismo z prośbą o zablokowanie budowy masztu do wojewody. Z kolei radny Andrzej Kuszyk uznał, że należy rozważyć zawiadomienie organów ścigania, w tym Prokuratury Rejonowej w Puławach i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Chodzi o sprawdzenie, czy współwłaściciele ziemi wydzierżawionej pod maszt nie wykorzystali swoich wpływów w starostwie (jedna z tych osób w przeszłości była jego pracownikiem) w sposób niezgodny z przepisami, by przeforsować zgodę na niechcianą budowlę.
Czas ma znaczenie
Czy podjęte działania przyniosą skutek dowiemy się w ciągu najbliższych tygodni. Waldemar Szałas przypomina, że czas ma znaczenie, bo prace nad stawianiem wieży przyspieszają, a decyzji administracyjnych, które mogłyby je zatrzymać na razie nie ma.
- To wygląda tak, jakby powiatowi chodziło o to, żeby inwestor w tym czasie zdążył poczynić takie nakłady, które sprawią, że przerwanie budowy nie będzie możliwe - ocenia puławianin. Jak zauważa, maszt powinien zostać zbudowany, ale znacznie większej odległości od kościoła i zabudowań mieszkalnych.