47-latek zaatakował partnera swojej siostry, zadając mu kilka ciosów nożem. Odpowie przed sądem za usiłowanie zabójstwa.
Do zdarzenia doszło w kwietniu w Kurowie. Policjanci wezwani na miejsce zastali przed domem rannego mężczyznę. Obok klęczała kobieta, tamując mu krew. Ranny trafił do szpitala.
Na jednej z pobliskich posesji mundurowi zatrzymali napastnika. 47-letni Artur P. był pijany. Miał około 2 promili alkoholu w organizmie.
Dramatyczne sceny rozegrały się w domu jego siostry. Kobieta mieszkała tam z dziećmi oraz parterem - Jackiem K. Feralnego dnia zaprosiła brata, który przyjechał razem z dziewczyną. Wszyscy pili alkohol.
Wieczorem jednak sąsiad słyszał odgłosy awantury. Chwilę później na miejsce przyjechał kolega Artura P., żeby zabrać jego i dziewczynę do domu.
Z ustaleń śledczych wynika, że 47-latek zaczął wtedy obrażać dzieci swojej siostry oraz Jacka K.
Mężczyzna prosił go, żeby się uspokoił, ale Artur P. robił się coraz bardziej agresywny. W pewnej chwili chwycił kuchenny nóż i zaczął grozić innym śmiercią.
Jacek K. bezskutecznie próbował wyrwać nóż napastnikowi. Udawało mu się tylko przez pewien czas blokować kolejne ciosy. 47-latek trafił go kilka razy w głowę i rękę.
Również jego dziewczyna zaatakowała Jacka K. Dźgała go widelcem w ramię.
W pewnej chwili mężczyźnie udało się wybiec z domu. Tam spotkał znajomych i powiedział, że został ugodzony nożem. Jedna z kobiet obecnych na miejscu widziała Artura P. z nożem w dłoni.
- Jesteś taka cwana to chodź - krzyczał do dniej. Przestraszona kobieta uciekła przed dom.
Podczas późniejszego przesłuchania Artur P. nie przyznał się do usiłowania zabójstwa. Tłumaczył, że sam bronił się przed bratem.
Z relacji jego siostry wynika, że 47-latek nieodpowiednio odnosił się do jej córki. Jacek K. stanął w jej obronie i dlatego doszło do awantury.
Arturowi P. za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie. Jego sprawę rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Lublinie.