W sezonie letnim, zwłaszcza w trakcie gorących weekendów, puławski Park Wodny niemal pęka w szwach. Czy jest szansa na jego rozbudowę? MOSiR rozważa pewne zmiany, ale na przestrzenną rewolucję raczej się nie zanosi.
Puławski akwapark po względem ilości gości w przeliczeniu na metr kwadratowy, należy do najbardziej obleganych miejsc tego typu w całym województwie. Problem widać zwłaszcza w trakcie upalnych weekendów oraz tych sezonów, w których zamknięty pozostaje ośrodek Zakładów Azotowych na os. Wólka Profecka. Biorąc pod uwagę ilość odwiedzających obiekt przy ul. Hauke-Bosaka coraz wyraźniej widać potrzebę jego znacznego powiększenia, w tym budowy nowych niecek basenów - nawet kosztem istniejącego placu zabaw.
Niestety, na razie o typu rozbudowie mówi się niewiele. Pojawiają się za to sugestie mówiące o planach budowy nowych brodzików dla dzieci w ramach nowego, wodnego placu zabaw. Ten ostatni miałby zastąpić stary, tradycyjny plac z zabawkami. Jak przyznaje Andrzej Śliwa, dyrektor ośrodka sportu, przeprowadzono już w tej sprawie wstępne rozmowy z lubelską firmą Florexpol Bis - wykonawcą puławskiego Parku Wodnego. Konsultacje te odbyły się bezpłatnie, a miasto otrzymało poglądowe wizualizacje nowych atrakcji.
Sprawą zainteresował się radny Kamil Zięcina, który złożył w tej sprawie interpelację. Z udzielonej przez prezydenta odpowiedzi wynika, że trwa szacowanie kosztów wykonanie projektu wodnego placu zabaw oraz możliwości sfinansowania tego zadania ze środków zewnętrznych. Zdaniem Pawła Maja, sama dokumentacja to koszt ok. 80 tys. zł. Wykonanie nowych zabawek miałoby potrwać kilka miesięcy.
Niestety, na poważniejsze zmiany w Parku Wodnym się nie zanosi. - Ze względu na ograniczony teren, którym dysponuje miasto, nie przewiduje się znacznego powiększenia obiektu i wycinki lasu - podkreśla Maj.
Osobnym problemem są niewystarczające możliwości przerobowe istniejącej filtrowni (stacji uzdatniania). Zdaniem dyrektora MOSiR-u każdy dodatkowy brodzik lub niecka będzie wymagała modernizacji tych urządzeń lub budowy nowych. - Inaczej nie uda nam się wybudować niczego nowego - podpowiada żegnający się powoli ze stanowiskiem szefa ośrodka sportu, Andrzej Śliwa.