Śmierć męża, poważna choroba, a teraz pożar domu. Los nie oszczędza Krystyny Góreckiej i jej dzieci. Stracili niemal wszystko, co mieli.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Nocą z 20 na 21 stycznia w domu rodziny Góreckich w Końskowoli wybuchł pożar. Zapaliła się sadza w nieszczelnym przewodzie kominowym. Pani Krystyna z trójką dzieci spała na parterze, kiedy ogień zajmował dach budynku i drewniane poddasze. Przed 5 nad ranem obudziło ich szczekanie psa. Początkowo nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji, nie widzieli ognia, wyczuwalny był tylko dym. O tym, że jest naprawdę źle przekonali się po kilku minutach.
– Syn wybiegł przed dom i krzyknął: palimy się! Wybiegłam razem z nim, byłam w szoku. Płonął cały dach. Szybko wróciłam do środka, obudziłam młodszą córkę Zuźkę i pobiegłam do swojego pokoju na górze zabrać najbardziej potrzebne rzeczy. Syn zdążył wynieść telewizor i laptopa, zabraliśmy też moje leki i to właściwie wszystko – wspomina pani Krystyna.
Spłonęły dokumenty, rodzinne zdjęcia, pamiątki, pościel, koce. To, czego nie strawił ogień, zniszczyła wilgoć, bo w trakcie gaszenia cały dom został zalany wodą. Meble nadają się do wyrzucenia, ściany na parterze pokryła pleśń, do wymiany są też podłogi, instalacja elektryczna oraz piec centralnego ogrzewania.
Rodzina tymczasowo trafiła do kilku pomieszczeń na tyłach biurowca Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli. Zajmują pokój, kuchnię w której dostawiono łóżko, niewielki korytarz i łazienkę. Nie ma pralki, czy kuchenki gazowej, warunki nie są najlepsze, ale pani Krystyna nie narzeka. Mimo ogromnej tragedii potrafi się uśmiechnąć, zażartować. Po tragicznej śmierci męża, mimo przebytego kilka lat temu udaru mózgu, stara się być oparciem dla swoich dzieci. Troje z nich: 25-letni Łukasz, 23-letni Rafał i 15-letnia Zuzanna mieszka razem z nią. 20-letnia Dagmara uczy się w Lublinie. Pani Krystyna po dwuletniej przerwie wróciła do pracy w przedszkolu.
Tak można pomóc
Dach, dzięki pomocy mieszkańców gminy Końskowola, lokalnego samorządu, rodziny, znajomych i sąsiadów jest w trakcie odbudowy. Są już nowe krokwie i folia. Zakupiono też blaszane pokrycie, a w stodole na ułożenie czeka otrzymane od jednego z przedsiębiorców kilka rolek wełny. Pracami remontowymi kieruje brat pani Krystyny – Sławomir Bonecki (tel. 508-174-757). Władze gminy obiecały poszkodowanym wypłatę 5 tys. złotych, ponad 2 tys. złotych zebrali parafianie. Pomagają sąsiedzi, którzy przynoszą obiady i koleżanki z pracy pani Krystyny. Nie zapominają także ci, którzy pracowali z jej mężem. Henryk Mizak, prezes puławskiego MZK, ufundował warty 2,5 tys. zł kurs przewozu osób dla Łukasza.
Góreccy wiedzą o tym, że nie będą mogli bez końca korzystać z pomocy LODR i marzą o tym, żeby jak najszybciej móc wrócić do siebie. To niestety na razie jest niemożliwe, a koszty remontu znacznie przekraczają ich możliwości finansowe. Najbardziej potrzebne w tej chwili są materiały budowlane oraz ewentualna pomoc przy odbudowie, zrywaniu podłóg i tynków, montowaniu instalacji, na ociepleniu i wyposażeniu kończąc. Wszyscy, którzy chcieliby wesprzeć tę rodzinę finansowo mogą wpłacać środki na ich numer konta: 09 1090 2688 0000 0001 2125 8891.