Nadal nie wiadomo czy strzelnica działająca w Wąwolnicy wsi zostanie zamknięta. Wnioskowali o to mieszkańcy gminy, którym przeszkadzał hałas.
Wójt dodaje, że przychyla się do sugestii rady gminy, która wnioskowała do Wąwolnickiego Stowarzyszenia Strzeleckiego „Sten” o ogrodzenie terenu, a także umieszczenie na tablicy ogłoszeń godzin otwarcia i wykluczenie z użytku broni powodującej największy hałas.
Obrońcy strzelnicy przekonują, że to najbezpieczniejsze tego typu miejsce w województwie lubelskim. – Między innymi dlatego, że ma dosyć wysoki kulochwyt w postaci naturalnego ukształtowania terenu – mówi Marek Kuryło, jeden z instruktorów strzelectwa. – Poza tym bardzo duże nakłady finansowe w związku z funkcjonowaniem strzelnicy poniosły osoby prywatne. W ramach robót ziemnych zrobiliśmy m.in. wały i nasypy, po to, żeby nikt nam nie zarzucił, że to miejsce, w którym jest niebezpiecznie.
Kuryło dodaje, że przez 14 lat nikt nie miał zastrzeżeń do funkcjonowania strzelnicy. – Nagle znalazła się grupa ludzi, którym przeszkadza hałas. To o tyle dziwne, że tylko kilka osób na kilkadziesiąt, które podpisały pismo w sprawie ograniczenia działalności lub zamknięcia strzelnicy jest z Wąwolnicy – zauważa Kuryło. – Reszta to mieszkańcy miejscowości Huta i Kębło, które są na tyle oddalone od strzelnicy, że hałasu w ogóle nie słychać.
Zaznacza, że strzelnica służy nie tylko do nauki strzelania, ale również m.in. do nauki pierwszej pomocy, topografii czy nawigacji. – Korzystają z niej uczniowie klas mundurowych i różne organizacje m.in. Federacja Obrona Terytorialna Województwa Lubelskiego nie tylko z naszego województwa ale również z Krakowa czy Warszawy. Dziwi mnie, że w obecnej sytuacji geopolitycznej są środowiska, które starają się ograniczać takie inicjatywy proobronne – mówi Kuryło. – Poza tym funkcjonowanie strzelnicy przyczynia się także do rozwoju lokalnej przedsiębiorczości. Przecież ludzie, którzy przyjeżdżają tutaj spoza naszego województwa korzystają z agroturystyki i robią zakupy w lokalnych sklepach.