– Najgorzej jest w weekendy, kiedy ze strzelnicy korzysta najwięcej osób. Hałas jest niewyobrażalny. Mamy cierpieć, bo ktoś chce sobie postrzelać?! – skarży się jeden z mieszkańców Wąwolnicy.
– W tygodniu jest spokój, wszystko zaczyna się w weekendy. To bardzo uciążliwe, bo w wolne dni człowiek chciałby odpocząć, ale przy takim hałasie to niemożliwe – skarży się jeden z mieszkańców Wąwolnicy, który skontaktował się z naszą redakcją. – W niedzielę, kiedy ludzie idą do kościoła też nie ma spokoju. To samo kiedy jest pielgrzymka. Ludzie idą główną drogą, modlą się, a cały czas słychać strzały. Nie chcemy, żeby strzelnica w ogóle przestała działać. Chcemy tylko, żeby w niedzielę nikt nam nie przeszkadzał – dodaje.
Po interwencji mieszkańców Wąwolnickie Stowarzyszenie „Sten”, które opiekuje się strzelnicą miało m.in. ogrodzić teren i wykluczyć z użytku broń powodującą największy hałas.
– Stowarzyszenie na pewno nie podsyca konfliktu z mieszkańcami. Zależy im na wypracowaniu kompromisu. Teren zostanie ogrodzony lada dzień, bo jest już na to zgoda starostwa – zapewnia Marcin Łaguna, wójt gminy Wąwolnica. – Nie rozstrzygnięta została natomiast kwestia używanej broni. A na to najbardziej skarżyli się mieszkańcy. Musimy znaleźć jakieś rozwiązanie – przyznaje.
O kontrowersyjnej strzelnicy pisaliśmy już kilkakrotnie. Jej obrońcy przekonują, że to najbezpieczniejsze tego typu miejsce w województwie lubelskim.
– Między innymi dlatego, że ma dosyć wysoki kulochwyt w postaci naturalnego ukształtowania terenu – podkreślał Marek Kuryło, jeden z instruktorów strzelectwa. – Poza tym osoby prywatne poniosły bardzo duże nakłady finansowe. Zrobiliśmy m.in. wały i nasypy. Po to, żeby nikt nam nie zarzucił, że to miejsce, w którym jest niebezpiecznie.
Kuryło zaznaczł, że strzelnica służy nie tylko do nauki strzelania, ale również m.in. do nauki pierwszej pomocy, topografii czy nawigacji. – Korzystają z niej uczniowie klas mundurowych i różne organizacje m.in. Federacja Obrona Terytorialna z Lublina, Krakowa czy Warszawy – mówi Kuryło. – Ludzie, którzy przyjeżdżają tutaj spoza naszego województwa, korzystają z agroturystyki i robią zakupy w lokalnych sklepach – podkreśla.