Coraz goręcej w puławskim MZK. Jeszcze kilka dni temu prezesowi spółki spodobała się propozycja związkowców na zakończenie konfliktu. Wczoraj jednak znowu zmienił zdanie. Protestujący powoli tracą cierpliwość.
O konflikcie w puławskim MZK pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Protest związków zawodowych trwa tu od ponad miesiąca. Związkowcy postulują podwyżki płac i do tej pory nie mogą się porozumieć z władzami zakładu. Zaproponowane w trakcie rozmów sumy podwyżek były według nich zbyt niskie.
Do wczoraj wydawało się jednak, że porozumienie uda się wreszcie podpisać. – Prezes był zainteresowany naszą propozycją. Chodziło o podwyżkę od maja w wysokości 150 zł brutto i jednorazową wypłatę 200 zł przed świętami. Jednak nagle się z tego wycofał. Dlatego po raz kolejny został podpisany protokół rozbieżności – relacjonuje Sławomir Kamiński, przewodniczący puławskiej „Solidarności”.
Z powodu braku porozumienia powoli wyczerpuje się cierpliwość protestujących związkowców.
– Ale na pewno przed świętami eskalacji strajku już nie będzie – zapowiada Kamiński.
Tak jak już pisaliśmy, część pracowników myśli nawet o głodówce.
Prezes MZK Henryk Mizak nie chciał wczoraj z nami rozmawiać o przebiegu rozmów.