(fot. FB/ Artur Pomianowski -)
Z ul. Nadwiślańskiej za kilka miesięcy zniknie handel. To pierwszy etap zmian wizualnych w przestrzeni miasteczka, które planuje burmistrz.
O likwidacji handlu zdecydowali radni popierając uchwałę burmistrza w tej sprawie. Sprzedawcy zostaną na ul. Nadwiślańskiej do końca tego sezonu, czyli do końca października. Potem będą musieli znaleźć inne miejsce.
– Wspólnie z radnymi zadecydowaliśmy że nie możemy wprowadzić zakazu handlu od razu, bo sprzedawcy kupili już towary na nadchodzący sezon i ponieśli w związku z tym pewne koszty. Dlatego jeszcze w tym sezonie wszystko zostaje bez zmian – tłumaczy Artur Pomianowski, burmistrz Kazimierza Dolnego. – Nie wyrzucamy ich jednak z Kazimierza. Mogą skorzystać z innych miejsc. Chcemy, żeby Nadwiślańska stała się jedną z reprezentacyjnych ulic Kazimierza, rodzajem deptaka.
Jak dodaje burmistrz, wszyscy sprzedawcy z Nadwiślańskiej są spoza Kazimierza.
– Nie uderzamy więc w mieszkańców, ani w promocję Kazimierza, bo nikt nie sprzedawał tam żadnych lokalnych produktów. Wpływy do budżetu też nie były na tyle znaczące, żeby stały się argumentem przeciw likwidacji handlu w tym miejscu – zaznacza Pomianowski i dodaje, że to pierwszy etap reorganizacji handlu w Kazimierzu, a także zmian wizualnych w przestrzeni miejskiej. – Miejscem, które wymaga takich zmian jest też na pewno Mały Rynek. Stragany wyglądają bardzo niechlujnie i po prostu szpecą to miejsce. Będziemy zmierzać do tego, żeby postawić tam jednolite stoiska, które będziemy np. dzierżawić sprzedawcom w drodze przetargu – mówi burmistrz.
Wszystkie zmiany mają być konsultowane z mieszkańcami. – Zmiany, które chcemy systematycznie wprowadzać wpłyną na całą wizualną stronę Kazimierza. Chodzi też o regulacje dotyczące szyldów czy reklam.
- Rzutem na taśmę najpiękniejsza ulica Kazimierza, miejsce z niezwykłymi widokami, unikalnym kazimierskim brukiem, położone w ścisłym centrum miasteczka – została uratowana – ironizuje Krzysztof Wawer, mieszkaniec Kazimierza Dolnego i społecznik. - Uporządkowaniem przestrzeni miasta należy zająć się kompleksowo, nie zaś wyrwanymi z kontekstu działaniami – ocenia.
Jak tłumaczy Krzysztof Wawer – skoro podjęto decyzję o zmianach w obrębie ulicy, gdzie nie ma zabytków, nadzwyczajnych widoków, a ruch pojazdów jest znikomy, gdzie z pewnością znalazłoby się miejsce na ustawienie kilku estetycznych straganów, dlaczego nie zdecydowano się na uporządkowanie ścisłego centrum miasteczka? Nie zrobiono nic, by przywrócić ład w obrębie Rynku – z coraz nachalniej wkraczającymi ogródkami, z doszczętnie zastawionymi podcieniami, z wszechobecnymi meleksami. Podobnie, mało estetyczna jest przestrzeń ulicy Browarnej czy Małego Rynku, a jednak żadnych zmian nie zdecydowano się tam wprowadzić.