Chociaż umowa obowiązuje od kilku lat, to jak dotąd, Archiwum Państwowe do pałacu Potockich w Radzyniu Podlaskim się nie wprowadziło. I nie wiadomo, kiedy to w ogóle nastąpi. Dyrekcja tłumaczy, że konieczny jest remont. A burmistrz przekonuje, że warunki umowy dzierżawy są niekorzystne dla miasta.
To bez wątpienia największy zabytek Radzynia Podlaskiego. Na początku roku ogromny gmach odzyskał dawny blask za sprawą remontu, który kosztował blisko 30 mln zł. Z tego, ponad 20 mln zł dołożyła Unia Europejska. Środki pozyskał jeszcze poprzedni burmistrz Jerzy Rębek z PiS. Ale to nie zagwarantowało mu zwycięstwa w wyborach. Teraz to Jakub Jakubowski rządzi miastem i to jego zadaniem jest ożywienie tego miejsca. Kilka pomysłów już jest, bo do eleganckich pomieszczeń wprowadziły się niektóre sekcje Radzyńskiego Ośrodka Kultury, a na parterze urządza się kawiarnia.
Ale dużą, bo zajmującą 740 mkw. powierzchni przestrzeń we wschodnim skrzydle pałacu miał zająć oddział Archiwum Państwowego. Umowa z miastem została podpisana jeszcze w 2018 roku.
Sprawy się jednak skomplikowały. - Warunki tej umowy są bardzo preferencyjne. Sytuacja jest patowa- przyznał niedawno burmistrz Jakub Jakubowski. O archiwum pytał internauta podczas cyklicznych wystąpień live na Facebooku. – Chciałbym odmienić tę niekorzystną dla miasta umowę. Póki co, archiwum płaci nam miesięcznie złotówkę za dzierżawę. Tak miało być, dopóki remont się nie skończy. Prosiłem, by już chociaż minimalnie zaczęło płacić nam czynsz. Ta nieużywana przestrzeń wszystkich nas mieszkańców kosztuje – tłumaczył Jakubowski.
Okazuje się, że na razie do porozumienia nie doszło. – Archiwum prowadzi remont tych pomieszczeń i proponowało, żeby później rozliczać te koszty w czynszu. To znaczy mielibyśmy odliczać jakąś część. To tak naprawdę znaczyłoby, że przez kilkadziesiąt lat nie mielibyśmy żadnej kwoty z tytułu dzierżawy- przypuszcza burmistrz.
Z jego wiedzy wynika, że na razie instytucja zawiesiła prace remontowe. – Proponowali nam również udział finansowy, by przyspieszyć to, ale nie mamy na to pieniędzy – zaznacza Jakubowski.
Joanna Kowalik-Bylicka, kierownik radzyńskiego oddziału AP odsyła nas z pytaniami do swoich przełożonych w Lublinie.
- Wynajmowane pomieszczenia nie są użytkowane ze względu na zły stan techniczny, który uniemożliwia ich wykorzystywanie. W związku z tym, od początku najmu wielokrotnie podejmowaliśmy starania o dotacje z budżetu państwa na ten cel – przyznaje Krzysztof Kołodziejczyk, dyrektor AP w Lublinie. Jednocześnie podkreśla, że prace są prowadzone w takim zakresie, na jaki pozwala budżet jednostki. – Planujemy kontynuować remont w 2025 roku, ale wszystko zależy od dofinansowania z budżetu państwa. Przeniesienie siedziby radzyńskiego oddziału do pałacu jest uzależnione od zakończenia tych prac – wskazuje jednoznacznie Kołodziejczyk. Przy okazji przypomina, że AP nie ma żadnych możliwości działań biznesowych, które pozwoliłyby na dodatkowe zyski. – Naszym zadaniem jest gromadzenie, przechowywanie, zabezpieczanie i udostępnianie źródeł historycznych, które stanowią narodowy zasób archiwalny- akcentuje dyrektor. Jego zdaniem, warto, by oddział nadal funkcjonował w Radzyniu. – Chodzi o korzyści dla lokalnej społeczności, która ma łatwy dostęp do materiałów archiwalnych wykorzystywanych do badań naukowych, regionalnych, urzędowych, genealogicznych czy socjalnych. Mamy nadzieję, że misja archiwum znajdzie również uznanie i zrozumienie władz miasta i nie zostanie sprowadzona tylko do kwestii korzyści finansowych- stwierdza szef AP.
Radzyński oddział ma wynajmować w pałacu kilka stref, zarówno w piwnicy jak i na piętrze. Rocznie, już po remoncie, czynsz miałby sięgać ok. 80 tys. zł w skali roku. A umowa została zawarta na 30 lat.
W województwie lubelskim, oprócz jednostki centralnej w Lublinie, znajdują się tylko trzy oddziały terenowe: w Chełmie, Kraśniku i właśnie w Radzyniu Podlaskim. Obecnie, placówka mieści się przy ulicy gen. Franciszka Kleeberga 10.