Nie będzie prokuratorskiego śledztwa w sprawie homofobicznej wystawy "Stop dewiacji" w Radzyniu Podlaskim
W październiku banery za zgodą burmistrza Radzynia Podlaskiego powiesiła w centrum miasta fundacja Życie i Rodzina. Można się z nich dowiedzieć że homoseksualizm równa się wczesna śmierć, bo "większość homoseksualistów nie dożywa 65. roku życia". Poza tym, z homoseksualizmem wiąże się z pedofilia i przestępczość, bo "homoseksualiści odpowiadają za 20-40 proc. przypadków molestowania dzieci" i "cztery razy częściej są skłonni dopuścić się zabójstwa". - To co prezentuje ta wystawa jest zgodne z moim światopoglądem. (...) Uważam za rzecz skandaliczną aby propagować jakiekolwiek idee homoseksualne (...). Czy człowiek chory obnosi się ze swoją chorobą? To jest choroba i współczuję tym ludziom- tak sprawę skomentował dla TVN24 burmistrz Jerzy Rębek.
Homofobiczne treści nie spodobały się jednak Kampanii Przeciw Homofobii i stowarzyszeniu Lambda, które powiadomiły prokuraturę. Ta radzyńska przekazała sprawę do Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe. Zawiadomienie dotyczyło dwóch wątków, zniesławienia przez pomawianie o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć w opinii publicznej, grupy osób o orientacji homoseksualnej. Poza tym, w przypadku burmistrza i urzędników chodziło o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. - Wobec stwierdzenia że czyn wyczerpał znamiona czynu zabronionego ściganego z oskarżenia prywatnego, co do którego brak jest interesu społecznego w objęciu ściganiem z urzędu, prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa - mówi Katarzyna Czekaj, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe. - W przypadku przekroczenia uprawnień przez burmistrza, które miało polegać na wyrażeniu zgody na zorganizowanie takiej wystawy, również stwierdzono że czyn nie zawiera znamiona czynu zabronionego- podkreśla Czekaj. - Żadna konkretna osoba prywatna nie złożyła zawiadomienia że czuje się pokrzywdzona, a prokurator ingeruje wtedy gdy trzeba komuś pomóc, tzn. osobie indywidualnej - zauważa pani prokurator.
- Informację o decyzji prokuratury znamy z mediów. Obecnie oczekujemy na otrzymanie oficjalnego pisma. Po zapoznaniu się z jego treścią, podejmiemy decyzję o dalszych działaniach - stwierdza z kolei Cecylia Jakubczak z KPH.
Ustawione na radzyńskim Placu Wolności od 7 do 21 października banery, nie wszystkim mieszkańcom się podobały. Miejski radny i działacz społeczny Jakub Jakubowski zwrócił się nawet do władz z zapytaniem o formalne przesłanki stojące za wystawą. Odpowiedź mocno go zdziwiła. - Burmistrz uzasadniając celowość organizacji homofobicznej wystawy w Radzyniu powołuje się na zapisy w Konstytucji RP mówiące o tym, że władzę publiczną cechuje neutralność w kwestiach światopoglądowych. Nie potrafię wznieść się na ten poziom abstrakcji - nie ukrywa Jakubowski. - Moim zdaniem zgoda na umieszczenie banerów, wywiady przed kamerami telewizyjnymi w których zarówno Jerzy Rębek jak i Tomasz Stephan nie kryją swego poparcia dla zwalczających homoseksualizm, to coś zupełnie odwrotnego - zauważa. - Czuję się źle, kiedy zamiast robić wszystko aby z Radzynia ubywało jak najmniej ludzi, burmistrzowie , w imię własnych światopoglądowych przekonań, robią miastu antypromocję i przyczyniają się do uciekania młodych ludzi z Radzynia. Choćby to było dwóch czy trzech gejów, będzie to dwóch czy trzech podatników mniej - podkreśla pan Jakub.
W listopadzie wystawa "Stop dewiacji" była prezentowana w centrum Lublina na terenie jednej z parafii. Ale banery wisiały niespełna dwa dni, bo proboszcz zdecydował o ich zdjęciu, m.in. po fali internetowego "hejtu". Poza tym, już pierwszego dnia wystawa została częściowo zniszczona.