Rozmowa z Krzysztofem Cugowskim, muzykiem, wieloletnim wokalistą Budki Suflera.
• Zna pan okoliczności reaktywacji Budki Suflera?
– Trzy miesiące temu, od osób trzecich, dowiedziałem się o planach Romualda Lipki i Tomasza Zeliszewskiego, związanych z reaktywacją Budki Suflera. Zaproponowałem spotkanie, w czasie którego to potwierdzili. Odpowiedziałem, że mogą sobie grać, co tylko chcą, ale nie pod tą nazwą. Tak się rozstaliśmy.
• Był pan zaskoczony tą propozycją?
– Tak. Zagraliśmy około 100 koncertów w całej Polsce na pożegnanie. Miałem nadzieję, że jako jedyni zrobimy to tak, jak powinno się to zrobić. Niestety. Patrzę na to ze smutkiem. Ludzie bardzo często podkreślali, że byliśmy jedynymi, którzy w sposób godny to załatwili. A teraz co?
• Reaktywacja grupy to zły pomysł?
– Trzeba wiedzieć, w jakim celu się to robi. To jest rzecz podstawowa. Jeśli się to robi w jakimś takim kadłubowym składzie... Poza mną, jedynym wokalistą, który śpiewał wiele lat, był Romek Czystaw, który nie żyje. Pozostaje jeszcze Felek Andrzejczak, który był w zespole przez chwilę. Pani Trojanowska i pani Urszula nigdy nie były członkiniami Budki Suflera.
• Jak cała ta sprawa wygląda od strony prawnej?
– Po pierwsze, razem z panami Lipko i Zeliszewskim mamy chronioną nazwę i logo zespołu w Urzędzie Patentowym. Po drugie, jesteśmy też wspólnikami Budka Suflera Production i to jest firma, która jest właścicielem wszystkich wydawnictw. To wszystko istnieje, nagle przecież nie zniknęło. Zobaczymy, co się dalej wydarzy.
• Reaktywowana Budka Suflera ma już zaplanowaną pierwszą trasę koncertową.
– Nie chcę tego komentować. Wraz z Zespołem Mistrzów mamy plany koncertowe do końca roku i jest to jedyna trasa koncertowa, która mnie interesuje. Jestem spokojny, znam swoją sytuację formalno-prawną.
• Rozmawiałem z Romualdem Lipko, który stwierdził, że to pan przyczynił się do rozwiązania Budki Suflera...
– Nawet nie chcę tego komentować. Gdyby było inaczej niż było, to byśmy dalej razem grali.
• Dodał też, że razem z Zespołem Mistrzów wykonuje pan wyłącznie piosenki Budki Suflera, mając do tego oczywiście pełne prawo, chociaż samego zespołu już przecież nie ma...
– Oczywiście, gram bardzo dużo piosenek Budki Suflera. Jeżeli przez 40 lat, z pięcioletnią przerwą, założyłem ten zespół i śpiewałem z nim tyle lat, to co mam śpiewać? A czy jak Romuald Lipko Band wystartował, to co oni grali? Grali też piosenki Budki Suflera i ja nie mam o to pretensji.
• Czy między panami jest jakiś konflikt?
– Ja z żadnym z panów nie jestem w żadnym konflikcie. Do tej pory nie było żadnego konfliktu. Każdy robił swoje projekty, grali i pan Lipko i pan Zeliszewski. Wszystko się odbywało normalnie. Boję się, że problemem jest to, że te wszystkie projekty spaliły na panewce. Gdyby koledzy odnieśli sukces, to by nie było tego, co jest teraz.
>>> Czytaj także: Romuald Lipko: Pan Cugowski zawsze próbował prowadzić jakąś działalność obok Budki Suflera, często na niekorzyść zespołu