Eliza miała być zdrowym dzieckiem. – Jednak dramat, jaki rozegrał się na sali porodowej szpitala w Parczewie sprawił, że jest dzieckiem niepełnosprawnym, a jej przyszłość stoi pod znakiem zapytania – mówi Natalia Wójcik, mama dziewczynki.
Sprawę jako pierwsi ujawnili reporterzy programu „Uwaga!” TVN. – Przez błędy i zaniedbania personelu medycznego Eliza przez całe życie będzie potrzebowała opieki. Jej stan ciągle się pogarsza, badania pokazują, że degeneracja mózgu postępuje – opowiada młoda mama. Dziewczynka urodziła się w maju i już wiadomo, że cierpi na szereg chorób, m.in. ma padaczkę, encefalopatię niedotlenieniowo–niedokrwienną, wodogłowie, niedosłuch, problemy ze wzrokiem. – Mózg Elizki pracuje jedynie w 30 procentach, ma też duże problemy z napięciem mięśniowym– zaznacza pani Natalia.
Ale rodzice nie poddają się. Ruszyli z internetową zbiórką. Na początek chcą zebrać 100 tys. zł. – To koszt terapii komórkami macierzystymi, która może dać szansę na regenerację uszkodzonego mózgu córki. To być może pozwoli częściowo odzyskać jej sprawność – tłumaczy matka. Terapia składa się z pięciu podań komórek, a każde z nich to koszt ok. 18 tys. zł. Ale to tylko wycinek potrzeb dziewczynki. – Mała potrzebuje ciągłej rehabilitacji, leków. Poza tym, jeździmy teraz od lekarza do lekarza w poszukiwaniu pomocy – dodaje kobieta. – Niektórzy lekarza z miejsca skreślają naszą córkę. A na leczenie za granicą nas nie stać – przyznaje nasza rozmówczyni, ale do samego momentu porodu nie chce wracać.
Jednak w programie „Uwaga!” TVN pani Natalia opowiadała, że jej ciąża przebiegała prawidłowo. Była pod opieką lekarza z Lublina i tam zamierzała urodzić. Ale z powodu pandemii i rozpoczętej przed terminem akcji porodowej, musiała jednak pojechać do najbliższego szpitala w Parczewie.
Tam poród się skomplikował. – Położna naprawdę się starała. Lekarz się ze mnie śmiał. Powiedział coś w stylu: Chciałaś dziecko? Umiałaś je zrobić? To teraz masz – relacjonowała w programie TVN Wójcik. Eliza dostała zero punktów w skali Apgar i przez trzy tygodnie walczyła o życie.
Po tych wydarzeniach, rodzice zawiadomili prokuraturę, o pomoc zwrócili się też do prawników. – Śledztwo jest na początkowym etapie, będziemy badali, czy doszło do narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – podkreśla prokurator Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Prokuratura powoła biegłych, będzie sprawdzać dokumentację medyczną i przesłuchiwać świadków. Do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów.
Tymczasem, dyrekcja parczewskiego szpitala zapewnia, że również pracuje nad wyjaśnieniem okoliczności związanych z porodem pani Natalii. – W pełni współpracujemy w tym zakresie z prokuraturą, która prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie– zaznacza Janusz Hordejuk dyrektor szpitala. – Zapewniam, że naszym naczelnym celem jest ochrona praw pacjenta. Aktualnie niemożliwe jest udzielenie dalszych informacji w przedmiotowej sprawie. Niemniej jednak zapewniam, że w przypadku ujawnienia jakichkolwiek nieprawidłowości w działaniu personelu medycznego w związku z pobytem pacjentki i jej córki w szpitalu, personel ten zostanie pociągnięty do odpowiedzialności– podkreśla Hordejuk.
W tej sprawie, poza postępowaniem karnym, toczy się również postępowanie cywilne. – Będziemy domagać się zadośćuczynienia, odszkodowania i renty dla dziewczynki. Koszty leczenia i rehabilitacji tak bardzo poszkodowanych dzieci są ogromne i mogą sięgać nawet kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie. Jest też szansa na wywalczenie renty dla dziecka na czas trwania procesu – mówi adwokat Joanna Lazer z kancelarii Lazer & Hudziak, która wraz ze swoją wspólniczką prowadzi sprawę. – Rodzice Elizy mają też swoje roszczenie do sądu o zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych, za zerwane więzi z dzieckiem. Gdy dziecko ma uszkodzony mózg i to w tak dużym zakresie, to nie będzie możliwe stworzenie z nim takiej więzi, którą rodzice mogliby stworzyć ze zdrowym dzieckiem – tłumaczy mecenas Małgorzata Hudziak z tej samej kancelarii. Jej zdaniem, podczas porodu zostały też naruszone prawa pacjenta. – Z tego tytułu również można dochodzić zadośćuczynienia. Kluczowe dla tego typu spraw są opinie biegłych, na które niestety w dzisiejszych realiach czeka się nawet rok – dodaje mecenas Hudziak.
Za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia grozi do pięciu lat więzienia. Leczenie małej Elizy można wesprzeć na portalu Zrzutka.