Zainteresowanie jubileuszową XXX Wystawą Zwierząt Hodowlanych, Maszyn i Urządzeń Rolniczych było ogromne. Świadczył o tym sznur samochodów przy wjedzie i wyjeździe z Sitna. Nic dziwnego. To największa tego typu impreza w regionie.
Trzydniowa wystawa rozpoczęła się w piątek. Był to dzień podczas którego oceniano m.in. króliki, gołębie i drób ozdobny. Oceny m.in. trzody chlewnej, owiec i bydła były w sobotę. W niedzielę były odznaczenia wszystkich championatów i wicechampionatów. Zwierzęta były prezentowane na wybiegu a wystawcy odbierali pamiątkowe puchary.
– Przyjechałam specjalnie, żeby obejrzeć konie. Są piękne. Na takiej imprezie nie tylko można podziwiać te zwierzęta, ale też dowiedzieć się czegoś więcej o prezentowanych rasach i hodowcach – przyznała pani Monika, którą spotkaliśmy podczas pokazu koni rasy zimnokrwistej.
– Prosimy o oklaski. Konie to lubią i właściciele. Doceńmy ogrom włożonej przez nich pracy – przerwał nam rozmowę prowadzący pokaz. Publiczność momentalnie zareagowała owacjami.
Równolegle do pokazu koni na ringu były prezentowane jałowice. Wśród nich te z hodowli Tadeusza Suchary z miejscowości Chomęciska Duże w powiecie zamojskim. – To chyba nasza piętnasta wystawa. Gospodarstwo zacząłem prowadzić 35 lat temu. Miałem jedną krowę i jednego konia – wspominał Suchara. – Gospodarstwo z roku na rok się rozwijało. Prowadzę je razem z córką. Obecnie mamy 100 sztuk krów dojnych. Na wystawie prezentujemy sześć. Zdobyliśmy już trzy superchampionaty i jeden wicechampionat. Gdzie tkwi sukces? – W pracy. Przy zwierzętach trzeba bardzo dużo pracować – przyznał hodowca.
Na wystawie tłumy zwiedzających. Niektórzy wybrali się po zakupy. Inni aby posłuchać i popatrzeć. – Myślimy nad rozszerzeniem działalności rolniczej o hodowlę bydła mięsnego – przyznał pan Jan z Tarnawatki (powiat tomaszowski), którego spotkaliśmy przy boksach z bydłem. – Warunki w gospodarstwie mamy dobre do takiej hodowli. Chcemy spróbować jeszcze w tym roku.
– Syn nigdy nie widział jak się doi krowę – zaznacza matka kilkuletniego Szymona, który z zaciekawieniem obserwował tę czynność przy jednym z boksów, gdzie były krowy z Majątku Rutka w Puchaczowie. Potrafiłbyś? – dopytuję. – Nie wiem – odpowiada chłopiec. – Syn bardzo lubi oglądać maszyny i zwierzęta, dlatego tu przyjeżdżamy – wyjaśniał ojciec chłopca.
>>> W PONIEDZIAŁEK W DZIENNIKU
„Nie mamy już prawa do tej siedziby! Dziękujemy naszemu dyrektorowi i marszałkowi! – taki napis zawisł w niedzielę na pałacu w Sitnie. Więcej o konflikcie w sprawie majątku Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w poniedziałkowym wydaniu Dziennika Wschodniego.