Poseł Stanisław Żmijan (PO) apeluje do rządu o finansowe i organizacyjne wsparcie samorządów w walce z ASF. Chce m.in. skupu interwencyjnego.
– Cały ciężar walki z epidemią afrykańskiego pomoru świń ponoszą władze samorządowe, głównie gminy. Wystawiają całodobowe posterunki złożone z członków OSP, którym wypłacają ekwiwalenty za udział w akcji. Kupują maty odkażające, środki do ich nasączenia. Na takie działania nie dostają żadnych pieniędzy z budżetu centralnego. Co więcej bez odpowiednich zarządzeń wojewody nie mogą skorzystać z własnych środków zabezpieczonych na zarządzanie kryzysowe – mówi poseł Żmijan. – W samej tylko gminie Leśna Podlaska dzienny koszt akcji to 3, 5 tys. zł – dodaje parlamentarzysta.
– Dlatego apeluję do rządu o organizacyjne i finansowe wsparcie samorządów, które powinny otrzymać zwrot kosztów za działania związane z walką z ASF – podkreśla Żmijan.
Jego zdaniem rząd powinien uruchomić interwencyjny skup tuczników. – Problemem są tuczniki w strefie zagrożonej, które są zdrowe, ale nie ma możliwości ich zbycia. Byłem u jednego rolnika, który hoduje ok. 3 tys. sztuk, a już teraz 600 jest przerośniętych i nie wie co ma z tym zrobić. Dlatego jak najszybciej należy uruchomić skup interwencyjny. Po dokładnym przebadaniu mięso mogłoby być wykorzystane przez Agencję Rezerw Materiałowych – uważa parlamentarzysta.
Przypomnijmy, że na terenie powiatu bialskiego stwierdzono jak dotąd trzy ogniska ASF, jedno w gminie Janów Podlaski oraz dwa w gminie Leśna Podlaska. W związku z tym Komisja Europejska wyznaczyła na części powiatu „obszar zagrożony”, który obejmuje m.in. gm. Terespol, Janów Podlaski, Leśną Podlaską, Konstantynów, Zalesie, gm. Biała Podlaska i miasto Biała Podlaska. Tutaj oprócz wdrożenia zasad bioasekuracji w gospodarstwach z trzodą chlewną, obowiązuje absolutny zakaz organizacji targów, wystaw i konkursów, zakaz stacjonarnego skupu świń, zbiorowych polowań, przemieszczania świń.
– To oznacza np. że mięso nie może być z tego terenu eksportowane. Dlatego zakłady mięsne np. z Łukowa czy Sokołowa nie wykupują już tuczników od rolników z tego terenu – mówi starosta bialski Mariusz Filipiuk. – Uważamy że ministerstwo rolnictwa musi znaleźć jakiś mechanizm, np. podpisać kontrakt z jakimś zakładem aby uruchomić skup interwencyjny. Obiecano nam że decyzje zapadną w ciągu dwóch tygodni – dodaje Filipiuk.
Spotkanie dla hodowców i producentów
Natomiast w środę (31 sierpnia) o godz. 12 w starostwie odbędzie się spotkanie z przedstawicielem ministerstwa rolnictwa dla hodowców i producentów trzody chlewnej z obszarów zagrożonych. – Liczymy, że wtedy usłyszymy konkrety o dalszych działaniach resortu – zaznacza starosta.
– W celu łagodzenia skutków związanych z wystąpieniem przypadków afrykańskiego pomoru świń został powołany Międzyresortowy Zespół, którego zadaniem jest m.in. analiza skutków społeczno-ekonomicznych związanych z występowaniem ASF na terytorium Polski i wypracowywanie w tej sprawie jak najlepszych rozwiązań. Prace trwają – zapewnia Małgorzata Książyk, dyrektor biura prasowego Ministerstwa Rolnictwa.
– Jeszcze kilka miesięcy temu mieliśmy pojedyncze ogniska ASF w kraju, dzisiaj mamy ich kilkanaście. To oznacza że albo niedostatecznie chroniliśmy się przed wirusem, albo niezbyt poważnie traktowaliśmy ten problem – uważa poseł PO z Międzyrzeca Podlaskiego.
– Mamy trzy ogniska w powiecie i choroba idzie w kierunku wygaszenia. Jeżeli nic się nie wydarzy, to za 2 tygodnie będziemy w innej sytuacji – zapewnia z kolei Radomir Bańko powiatowy lekarz weterynarii.
Sprawę ognisk ASF w powiecie bialskim bada prokuratura. – Nie mamy jeszcze dowodów, ale podejrzewamy że wirus przedostał się do nas z województwa podlaskiego i został przeniesiony przez działania człowieka. Na pewno nie od dzików – stwierdza Bańko.