Rozmowa z Danutą Kulik, przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich w Garbowie (powiat lubelski), które obchodzi jubileusz 85-lecia istnienia i jest najstarszym spośród dziesięciu KGW działających w gminie.
• Czy to prawda, że KGW w Garbowie założył mężczyzna?
– Tak, to prawda. Nasze koło założył w 1935 roku, czyli jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, społecznik Jan Sobiesiak. Chciał zintegrować panie i zachęcić je do tego, aby zaczęły działać społecznie. Z przekazów wiemy, że wówczas sporo pań zapisało się do koła. Niestety wraz z wybuchem wojny działalność koła osłabła. Reaktywacja nastąpiła w 1946 roku, za sprawą Kazimiery Kamińskiej, która po wojnie kierowała kołem. Natomiast przewodniczącą, która najdłużej stała na czele koła, bo ponad 30 lat, była Krystyna Malszewska. W 2005 roku przejęłam po niej tę funkcję. Członkinią koła jestem zaś od 40 lat.
• Jak wyglądała działalność koła 40 lat temu?
– Było zupełnie inaczej. Nie miałyśmy takich możliwości, jakie są teraz – komputerów, internetu. Prowadziliśmy chów kurcząt. Poza tym wypożyczałyśmy naczynia stołowe na różne uroczystości i dzięki temu miałyśmy pieniądze na działalność koła. Obecnie jest dużo lżej. Są też inne możliwości.
• Można na przykład otrzymać dotację na działalność KGW?
– Tak. Nasze koło już drugi raz dostało wsparcie z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w wysokości 3 tysięcy złotych. Dzięki tym pieniądzom kupiłyśmy meble, dokupiłyśmy kilka par butów i chusty do naszych strojów ludowych.
• Czym się panie zajmują?
– Przede wszystkim wijemy wieńce. To są wieńce tradycyjnie, wite, nic w nich nie jest klejone. Dwukrotnie pojechałyśmy z naszym wieńcem dożynkowym na Dożynki Prezydenckie w Spale – w 2013 i 2017 roku.
• W 2013 roku wróciły panie z tych dożynek z pierwszą nagrodą.
– Tak wtedy wygrałyśmy. Nasz wieniec najbardziej spodobał się oceniającym. Uznali, że jest najpiękniejszy. W 2017 roku też pojechałyśmy na dożynki do Spały. Wtedy otrzymałyśmy wyróżnienie. Praktycznie co roku i w konkursie na wieniec dożynkowy w naszej gminie i w powiecie zdobywamy nagrody. Później bierzemy też udział w Dożynkach Wojewódzkich w Radawcu. W tych konkursach zajmujemy albo pierwsze, albo drugie miejsce. Te wszystkie sukcesy ogromnie nas cieszą, bo wszystkie staramy się, aby nasz wieniec był najpiękniejszy. Wszystkie wkładamy w to bardzo dużo pracy.
• Ile czasu zajmuje przygotowanie wieńca dożynkowego?
– Różnie, ale czasem jest to nawet miesiąc. Wszystko zależy od tego, jak często się spotykamy i jak dużo pań przychodzi. Zwykle jest nas 5, 8, było, że i 10. Pomagają nam też seniorki. Wcześniej trzeba wszystko przygotować, posiać kwiaty, później je pielęgnować, podlewać, plewić i też w odpowiednim czasie ściąć i wysuszyć, żeby się nie łamały. Pamiętam, że jednego roku miałyśmy blisko 30 gatunków kwiatów.
• A czy są kwiaty, do których mają panie szczególny sentyment?
– To jest Berło Króla, czyli Kraspedia. To są takie żółte kule. W wieńcach wykorzystujemy też czarnuszki, m.in. odmianę orientalną. Poza tym siejemy len, żeby przy tych wszystkich kwiatach też pięknie w wieńcu wyglądał.
• Na wiciu wieńców działalność koła się jednak nie kończy?
– Także śpiewamy, gotujemy i pieczemy ciasta. Wśród nich jest np. buraczarz – ciasto z buraków cukrowych, popularne na naszym terenie. Ten placek przygotowywały już nasze babcie. Poza tym bierzemy udział w konkursach i festynach. Zawsze na święta Bożego Narodzenia dekorujemy w kościele jedną z czterech dużych choinek. Co roku szykujemy inne ozdoby. Wszystkie są wykonywane ręcznie. Później na Wielkanoc wijemy palmy – 2,5-metrowe, a czasem jeszcze wyższe. Jedna z członkiń robi piękne ozdoby ze słomy. W kole mamy prawdę zdolne panie i chętne do takiej wspólnej pracy.
• A jaka panuje atmosfera w kole?
– Atmosfera jest bardzo przyjazna. Wszystkie się wspieramy i nawzajem sobie pomagamy. W ubiegłym roku jednej z naszych koleżanek spalił się dom. Żeby jej jakoś pomóc zorganizowałyśmy zbiórkę pieniędzy. Podobnie działamy, kiedy kogoś dotknie choroba, np. dziecka. Wtedy też staramy się pomóc, np. przygotowujemy ciasta na kiermasz, żeby w ten sposób zebrać pieniądze.
• Ile pań należy do koła i czy jest też jakiś mężczyzna?
– Nasze koło zrzesza 19 kobiet i jednego mężczyznę, który należy do koła od 2 lat. Jest mężem jeden z członkiń. Bardzo nam pomaga, szczególnie jako kierowca. W takich sytuacjach z pomocą przychodzą też nasi mężowie. Poza tym, podobnie jak inne koła, możemy liczyć też na wsparcie gminy.
• Czy w kole są tylko wieloletnie członkinie, czy przychodzą też nowe panie?
– Mamy też nowe członkinie. W 2019 roku dołączyły do nas dwie panie. Niestety młodzież nie jest zbyt chętna do współpracy.
• Jak pani myśli, dlaczego?
– Nie wiem. Może nie chcą się angażować w taką działalność?
• A może nie mają czasu?
– To też może być jednym z powodów.
• Jakie mają panie plany na przyszłość?
– Chciałybyśmy, aby nasze koło dalej działało prężnie i się rozwijało. Bardzo liczymy, że dołączą do nas młode osoby. Czekamy na nie.