Pod tym względem są krajowym liderem. Nie przesadzają też z nawozami, co sprzyja uzyskiwaniu zdrowych, ekologicznych produktów.
Przeciętna powierzchnia gospodarstwa w Lubelskiem to nieco ponad 6 ha. Nieznacznie poniżej krajowej średniej. Okazuje się, że im bliżej wschodniej granicy regionu, tym powierzchnia gospodarstw jest większa. Pod tym względem najlepiej jest w powiecie bialskim, włodawskim, Parczewskim i hrubieszowskim.
Co uprawiają?
Większość rolników uprawia różnego rodzaju zboża. Głównie pszenicę i jęczmień. Stanowią one blisko 80 proc. powierzchni wszystkich zasiewów. Ważną rolę w rolnictwie Lubelszczyzny odgrywają również uprawy sadownicze. W 2010 roku zajmowały one ponad 70 tys. ha. Daje nam to drugą pozycję w kraju, tuż po Mazowszu. Uprawy sadownicze w naszym regionie stanowią blisko 20 proc. krajowego areału. W sadownictwo zainwestowało już blisko 70 tys. właścicieli gospodarstw. Liczba ta ciągle rośnie. W 2002 roku owocami zajmowało się niewiele ponad 60 tys. rolników.
W naszym regionie uprawy sadownicze dominują w powiatach opolskim i kraśnickim. W tych dwóch rejonach mamy w sumie ponad 27 tys. hektarów sadów. Co się tam uprawia?
Przede wszystkim jabłonie. W całym województwie, tego rodzaju upraw jest blisko 20 tys. ha i liczba ta rośnie od 2002 roku. Pod względem powierzchni sadów jesteśmy na drugiej pozycji w Polsce. Nasz region wyprzedza jedynie Mazowsze.
W Lubelskiem uprawia się również sporo malin – ponad 18 tys. ha. Tutaj nasz region jest krajowym liderem. Blisko 70 proc. malin uprawianych w kraju rośnie właśnie w Lubelskiem. W porównaniu do 2002 roku powierzchnia tych upraw wzrosła 2,5-krotnie.
Trzecie miejsce w lubelskich gospodarstwach owocowych zajmują porzeczki. To w sumie blisko 14 tys. ha upraw, co stanowi blisko 40 proc. krajowego areału. W tej kategorii również nastąpił wzrost, ale tylko o niecałe 20 proc. ( w porównaniu do roku 2002). Warto zaznaczyć, że lubelscy plantatorzy porzeczki koncentrują się na jej czarnej odmianie. Pod względem powierzchni takich upraw są na pierwszym miejscu w Polsce.
Czym i z czym w pole?
Ze spisu wynika, że rolnicy w regionie mają ponad 170 tys. ciągników. Liczba gospodarstw, w których znajdziemy te maszyny przekracza 130 tys. Oczywiście im większe gospodarstwo, tym więcej ciągników. Większość z nich to stosunkowo niewielkie maszyny o mocy od 20 do 54 KM. Te największe o mocy ponad 136 KM stanowią tylko 1 proc. całego parku maszynowego. Spis rolny pokazał również, jak wygląda zużycie nawozów w naszym regionie. Średnia to 108 kg na ha. Nawozy mineralne stosowane są największym stopniu w powiatach hrubieszowskim, lubelskim i świdnickim.
Na przeciwnym biegunie znalazły się gospodarstwa z rejonu Białej Podlaskiej, Włodawy, Radzynia i Lubartowa. Tam właśnie stosuje się najmniej nawozów mineralnych.
Spośród gospodarstw, które aktywnie zajmują się rolnictwem, blisko 70 proc. stosowało różnego rodzaju środki ochrony roślin. Dominują substancje chwastobójcze. Używa się ich w ponad 90 proc. gospodarstw. Na kolejnych miejscach znalazły się środki owadobójcze i grzybobójcze.
Z czego żyją?
Nie wszyscy właściciele gospodarstw utrzymują się z rolnictwa. Spis pokazał, że tego rodzaju działalność jest głównym źródłem utrzymania tylko dla 28 proc. rodzin. Drugie tyle utrzymuje się z pracy na etacie. Budżet co piątego gospodarstwa opiera się na emeryturach lub rentach. Według GUS, liczba mieszkańców regionu pracujących w rolnictwie to blisko 570 tys. tys. ludzi. Niemal wszyscy robią to we własnych gospodarstwach. Pod tym względem dominują powiaty biłgorajski, zamojski i lubelski. Praca w gospodarstwie zajmuje zwykle niewiele czasu. Dla większości rolników to mniej więcej jedna czwarta etatu. Tylko ok. 17 proc. pracujących w tym sektorze robi to "na pełny etat”.
Wśród użytkowników gospodarstw dominują osoby w średnim wieku. Od 45 do 54 lat. Stanowią oni ponad 20 proc. pracujących w tym sektorze. Co ciekawe, w gospodarstwach o powierzchni ponad 50 ha, pracujący członkowie rodziny to niecały jeden procent zatrudnionych. Co ciekawe, większość kierujących gospodarstwami nie ma żadnego wykształcenia rolniczego. Ukończeniem stosownych kursów może się pochwalić jedynie 22 proc. rolników. Tylko 2 proc. gospodarzy ma dyplom wyższej uczelni o profilu rolniczym.
Zmiany w rolnictwie, w latach 2002 – 2010
• powierzchni sadów o 54 proc.
• krzewów owocowych o 82 proc.
• liczby gospodarstw sadowniczych o 12,8 proc.
• liczby ciągników o 11 proc.