Nowoczesne korzystanie z zasobów naturalnych w rolnictwie, przemyśle, medycynie, branży energetycznej i informatycznej ma być główną specjalnością gospodarczą naszego regionu.
– Jeśli wszystkie europejskie regiony będą konkurowały o pozycję lidera w tych samych dziedzinach, to większość z nich nie osiągnie celu. Stąd potrzeba specjalizacji – tłumaczy Piotr Janczarek, szef Departamentu Gospodarki i Innowacji w UM.
Według RSI, kluczową specjalizacją będzie biogospodarka i związana z nią produkcja żywności, mebli, kosmetyków, wyrobów papierowych i chemicznych.
Do tego dojdą usługi medyczne i prozdrowotne (w tym produkty biomedyczne), energetyka (w tym bioenergia) oraz informatyka i automatyka.
Dlaczego biogospodarka? Bo w rolnictwie i leśnictwie pracuje prawie połowa mieszkańców regionu, coraz więcej firm produkuje wysokiej jakości żywność, pasze, nawozy sztuczne, kosmetyki czy bioenergię, na tej dziedzinie skupiają się również liczni naukowcy. Wreszcie biogospodarka przynosi zyski w całej Unii i daje pracę coraz większej liczbie osób.
Na projekcie suchej nitki nie zostawiło podczas konsultacji regionalnych opozycyjne PiS. Szefowie Lubelskiej Rady Regionalnej partii krytykowali dokument za skupienie się na rolnictwie i przetwórstwie, które generują stosunkowo niedużą wartość dodaną w stosunku do innych gałęzi gospodarki.
– To dowód, że nie przeczytali projektu. Biogospodarka to nie tylko rolnictwo i przetwórstwo. To przemysł, np. traktory produkowane przez Ursus, kopalnie czy laboratoria, które tworzą najnowocześniejsze systemu odbierające energię np. słoneczną. Chodzi o wszystko, co działa bezpośrednio na rzecz gospodarki związanej z darami natury – tłumaczy marszałek województwa Krzysztof Hetman (PSL).
Głosowanie nad projektem w październiku.