Ukraina nie chce naszej wieprzowiny, żywych świń ani nawet pasz. Zakaz dotyczy województw lubelskiego i mazowieckiego. I obowiązuje... od dwóch tygodni. Rządowe instytucje postanowiły jednak poinformować o embargu dopiero teraz.
Ukraińskie embargo, czyli zakaz eksportu zwierząt podatnych na zachorowanie na afrykański pomór świń (ASF), a także produktów wieprzowych, materiału genetycznego oraz pasz dla województwa mazowieckiego i lubelskiego obowiązuje od 16 sierpnia. Komunikat w tej sprawie Główny Lekarz Weterynarii opublikował dopiero 29 sierpnia.
– W tym czasie trwała nagonka na rząd związana z sytuacją po przejściu nawałnic i rządzący nie chcieli sobie dokładać jeszcze więcej – przypuszcza poseł Jarosław Sachajko (Kukiz’15), przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Być może doszli do wniosku, że im dłużej opinia publiczna o tym ukraińskim zakazie nie wie, tym lepiej?
– Nie upatrywałbym w tej sytuacji złej woli rządu, ani podległych mu służb – odpowiada poseł Krzysztof Głuchowski (PiS), członek sejmowej komisji rolnictwa. – Po prostu to był czas kiedy bardzo dużo się działo. Byliśmy przytłoczeni skalą kataklizmu na ziemiach zachodnich – tłumaczy.
Na ok. 50 zakładów w Lubelskiem, które eksportowały swoje wyroby do krajów Unii Europejskiej, kilkanaście handlowało również z Ukrainą. To zakłady zlokalizowane na terenie powiatów – puławskiego, łukowskiego, hrubieszowieskiego, tomaszowskiego i bialskiego. W ubiegłym roku na Ukrainę nie pojechała jednak ani jedna żywa świnia z terenu naszego województwa. Transakcje dotyczyły mięsa.
– W 2016 roku z terenu naszego województwa wysłano na Ukrainę 165 transportów, czyli 3 333 tony mięsa czerwonego – podaje Marek Słaby z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie. – W tym jest zarówno wołowina, jak i wieprzowina, przy czym główny odsetek stanowi mięso wieprzowe.
– Wydawało się, że współpraca z Ukrainą zarówno gospodarcza, jak i polityczna układa się dobrze, a tutaj wychodzą takie „kwiatki” – komentuje Piotr Burek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. I dodaje: – Ukraina przecież też ma na swoim terenie ASF. Bulwersujące jest też to, że dostaliśmy również zakaz na wwóz pasz.
W Lubelskiem potwierdzono dotychczas 49 ognisk ASF u świń i 179 przypadków u dzików. W całej Polsce – ognisk jest już ponad 90, a przypadków ponad 450.
– Ministerstwo goni tę chorobę zamiast ją wyprzedzać. Rolnicy tracą majątki, niektórzy nawet popełniają samobójstwa – alarmuje poseł Sachajko. Zdaniem posła Kukiz’15 rozwiązaniem jest likwidacja „głównego wektora rozprzestrzeniania się ASF, czyli dzików”.