Rozmowa z Romaną Roszak, nową szczypiornistką MKS Perła Lublin
Można powiedzieć „wreszcie”. Z Lublinem była pani łączona już od kilku lat, ale nigdy nie mogła tu trafić. Dlaczego teraz Romana Roszak zdecydowała się na transfer do Perły?
- Widać musiałam dojrzeć do tego, aby pojawić się w hali Globus. Miałam z Lublina propozycje już kilka razy, ale wcześniej nie widziałam się w tym klubie i wybierałam inne miejsca. Nadszedł jednak czas Perły i chcę wygrywać tu jak najwięcej spotkań. Wpływ na moją decyzję miał też fakt, że zagramy w europejskich pucharach. Myślę, że występy w nich będą dużym krokiem w mojej karierze.
Z hali Globus ma pani dobre wspomnienia, bo w barwach Piotrcovii Piotrków Trybunalski rozgrywała tu niezłe mecze...
- Cały poprzedni sezon był dla Piotrcovii bardzo dobry. Byłyśmy przecież czarnym koniem rozgrywek. Miałyśmy młody i poukładany zespół, który potrafił odnosić rewelacyjne rezultaty. Poprzedni sezon zostawiam jednak już za sobą i koncentruję się na nadchodzących rozgrywkach.
Czy wie pani już jaką rolę będzie odgrywać w Perle?
- Myślę, że to wyjaśni się po okresie przygotowawczym. Jestem wszechstronna, trochę taka „zapchajdziura”. Na razie koncentrujemy się na treningach. Mam nadzieję, że unikniemy kontuzji i będziemy walczyć o mistrzostwo Polski.
W okres przygotowawczy wchodzi pani z innego pułapu niż koleżanki. Niedawno przecież zakończyło się zgrupowanie reprezentacji Polski, w którym brała pani udział. Czy to daje pewną przewagę?
- Zgrupowanie w Kwidzynie było bardzo ciężkie. Miałam po nim trzy dni odpoczynku i już musiałam wejść w trening klubowy. Nie narzekam jednak, bo każda z nas chcąc być w kadrze musi być gotowa na trudne treningi.
Co będzie siłą Perły w tym sezonie?
- Mam nadzieję, ze obrona. Chciałabym, aby rywalki bały się podchodzić do nas. Jak nasza defensywa będzie wyglądała dobrze, to z atakiem też będzie łatwiej.