Przetarg na dzierżawę wydzielonej części PKS Puławy w Rykach zakończył się niepowodzeniem. Żadnych ofert nie złożyły przedsiębiorstwa prywatne, ani miejska spółka reprezentująca Ryki. Chętnych nie ma także na działki przy ul. Dęblińskiej, a odsetki od zadłużenia stale rosną.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Marcin Komadowski, nowy prezes-likwidator PKS Puławy, który zastąpił na tym stanowisku Pawła Bińczyka, nie ma szczęścia do przetargów. Dwukrotnie nie udało mu się sprzedać biurowca, placu, warsztatów i stacji paliw przy ul. Dęblińskiej w Puławach. Podobnie zakończył się przetarg na dzierżawę z prawem pierwokupu wydzielonej części majątku spółki, czyli PKS Ryki. Czas na składanie ofert minął we wtorek. Okazało się, że chętnych na prowadzenie tej działalności na razie nie ma.
Jedynym podmiotem, który zamierzał przejąć rycką część puławskiego przedsiębiorstwa było miasto Ryki, ale na razie wycofało się ze swoich zamiarów. Przetarg na dzierżawę ma zostać powtórzony po zmianach, w tym wyceny przedsiębiorstwa.
Jak mówi Wojciech Giza, który przewodniczy związkowi zawodowemu pracowników, Ryki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa, a załoga PKS-u otrzymała zapewnienie ze strony prezesa Komadowskiego, że załoga nie zostanie zwolniona.
– Z tego, co nam mówią, praca będzie. Sam przekonywałem burmistrza, by nie zostawiał bez środków do życia tych kilku osób, które nie nabyły jeszcze praw do świadczeń. Sądzę, że dla miejskiej spółki zatrudnienie 25, czy 30 osób nie zrobi różnicy, a według mojej oceny, wiedza i doświadczenie pracowników z Puław będzie przydatna – mówi Wojciech Giza.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że po naniesieniu poprawek i obniżeniu wyceny, Ryki poprzez jedną ze swoich spółek (PGKiM lub nową – typowo przewozową) w końcu dobije targu z PKS. To, na czym władzom gminy najbardziej zależy to bezpieczeństwo finansowe. Samorządowcy nie mają zamiaru kupować bankruta razem z jego wielomilionowym zadłużeniem. Co prawda rycka część jest wydzielona z upadającej puławskiej spółki, ale władze wolą dmuchać na zimne. Łakomym kąskiem w tym przypadku jest przede wszystkim dworzec w centrum Ryk, który częściowo będzie można skomercjalizować.
Tymczasem nadal nie wiadomo co się stanie z terenami należącymi do PKS w Puławach. Za pomocą przetargów kolejny raz nie udało się ich zbyć. Najnowszy pomysł jest taki, by Ministerstwo Skarbu zezwoliło na inną drogę jego sprzedaży, np. w drodze negocjacji z potencjalnymi inwestorami. Odpowiedzi w tej sprawie na razie nie ma, a czas ma znaczenie, bo odsetki od zadłużenia państwowej firmy stale rosną. Dług tylko wobec Skarbu Państwa wynosi już około 6 mln złotych.