Ponad 66 mln zł miały w tym roku do dyspozycji samorządy z naszego regionu na przywracanie lokalnych połączeń autobusowych. Wykorzystały zaledwie jedną trzecią tej kwoty. Pieniądze trafiły więc do innych województw.
Chodzi o Fundusz rozwoju przewozów autobusowych uruchomiony w 2019 roku przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Miał to być sposób na walkę z wykluczeniem komunikacyjnym i likwidowanie białych plam transportowych. Program zakłada dopłatę w wysokości do 3 zł za jeden wozokilometr przewozów o charakterze użyteczności publicznej.
Dla samorządów oferta wydawała się kusząca, jednak od początku zainteresowanie takim wsparciem nie było duże. W pierwszym rozdaniu gminy i powiaty z województwa lubelskiego miały do dyspozycji ponad 24 mln zł. Wykorzystały zaledwie pół miliona. W kolejnych edycjach pula dla naszego regionu wzrosła do 66 mln zł. W 2020 roku 25 jednostek samorządu terytorialnego sięgnęło po 4,8 mln zł. Rok później 27 samorządów dostało łącznie 13,5 mln zł.
W tym roku po dopłaty sięgnęły 33 samorządy z naszego regionu, które łącznie otrzymały 19,5 mln zł. Statystyki wskazują na nieznaczny wzrost zainteresowania programem, ale to wciąż niewiele.
Po raz pierwszy po pieniądze z funduszu sięgnęło m.in. Opole Lubelskie.
– Docierały do nas sygnały od mieszkańców, że z mniejszych miejscowości ciężko jest się dostać do miasta, do szpitala czy do urzędów. Dlatego podjęliśmy się tego zadania, żeby ułatwić życie zwłaszcza osobom starszym, których ten problem dotyczy najbardziej – mówi burmistrz Opola Lubelskiego Sławomir Plis.
W tym roku na połączenia autobusowe opolski samorząd ma dostać ok. 146 tys. zł przy wkładzie własnym na poziomie 16 tys. zł.
Opole należy do wyjątków, większość samorządów z naszego regionu na reaktywację połączeń się nie zdecydowało.
– Nawet mimo dofinansowania, wciąż trzeba znaleźć na to pieniądze. Nasz budżet został mocno nadszarpnięty w pandemii, a teraz swoje dołożyła wojna na Ukrainie i inflacja. Mimo wszystko, mamy pilniejsze wydatki – mówi nam wójt jednej z podlubelskich gmin. Zaznacza przy tym, że na jego terenie problem częściowo rozwiązują kursy organizowane w ramach tego funduszu przez miejscowe starostwo. – Dlatego uznaliśmy, że to wystarczy, a z naszego budżetu będziemy finansować pilniejsze wydatki – dodaje.
>>>Za daleko od szosy, czyli niewidzialni z małych wsi<<<
Jednym z kilku powiatów, które nie korzystają ze środków na przywracanie lokalnych kursów, jest powiat chełmski.
– Braliśmy to pod uwagę, ale nie odczuliśmy dużego zainteresowania tym tematem ze strony mieszkańców. Skupiamy się na inwestycjach drogowych i przede wszystkim na te cele przeznaczamy nasze środki – tłumaczy starosta chełmski Piotr Deniszczuk.
Z tegorocznej puli dla naszego regionu niewykorzystane zostało aż 47,5 mln zł. Część tej kwoty trafiła do innych województw, w których samorządy znacznie chętniej sięgały po dotacje. Dodatkowe miliony na tworzenie kolejnych linii dostały gminy i powiaty z Pomorza, Śląska, Mazowsza i Podkarpacia.
Do województwa lubelskiego „wróciło” 15 mln zł. Jak informuje rzeczniczka wojewody Agnieszka Strzępka, wkrótce ma zostać ogłoszony kolejny nabór. Pytana o nieduże zainteresowanie lubelskich gmin i powiatów przywracaniem połączeń autobusowych stwierdza: – Potrzeby przewozowe są określane przez poszczególne samorządy i to one podejmują decyzje o przystąpieniu do programu.