Ratusz nie przesądza, czy odwoła się od dzisiejszego wyroku sądu, który stwierdził, że górki czechowskie nie powinny być zabudowane. Opozycyjni radni Prawa i Sprawiedliwości apelują do prezydenta, aby nie składał takiej skargi. Obawiają się, że w sądzie drugiej instancji sprawa może utknąć na tak długo, że zanim zapadnie drugi wyrok, na górkach wyrosną bloki.
Przypomnijmy, że Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził dzisiaj częściową nieważność lipcowej uchwały Rady Miasta Lublin zatwierdzającej nowe studium przestrzenne. Studium jest dokumentem, które określa przeznaczenie poszczególnych obszarów miasta, w tym także górek czechowskich, gdzie wyznaczone zostały trzy strefy pod budownictwo wielorodzinne i jedna strefa pod zabudowę sportowo-rekreacyjną z dopuszczeniem handlowo-usługowej.
Studium zostało zaskarżone przez poprzedniego wojewodę Przemysława Czarnka, a sąd zgodził się z jego argumentami. – Sąd uznał, że doszło do naruszenia zasad tworzenia studium i zdecydował o stwierdzeniu nieważności zapisów dotyczących górek czechowskich – mówił sędzia Bogusław Wiśniewski, uzasadniając wyrok WSA. – Sąd doszedł do przekonania, że dopuszczenie zabudowy na tym terenie spowoduje jego zniszczenie.
– To jest potwierdzenie tego, o czym mieszkańcy i społecznicy, którzy występowali w obronie górek czechowskich mówili od wielu lat – komentował dziś po południu radny Piotr Gawryszczak, przewodniczący opozycyjnego klubu radnych PiS. – Cieszę się, że kolejny „deal” się nie udał, przynajmniej na razie, i mam nadzieję, że się nie uda – podkreśla radny Stanisław Brzozowski (PiS).
Opozycja zaapelowała dzisiaj do prezydenta, by nie zaskarżał dzisiejszego wyroku do wyższej instancji, czyli Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. – Prezydent ma prawo zaskarżyć ten wyrok do NSA. Wydaje nam się, że nie powinien tego robić – przekonywał radny Gawryszczak, który obawia się, że zanim kolejny sąd oceni tę sprawę, na górkach wyrosną bloki mieszkalne. – Wyrok NSA będzie za kilka, może kilkanaście miesięcy. Do tego czasu będzie obowiązywała uchwała podjęta 1 lipca.
Ratusz nie przesądza jeszcze, czy złoży skargę kasacyjną do NSA. – Ewentualne decyzje w tym zakresie zostaną podjęte dopiero po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem dzisiejszego wyroku – podkreśla Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta Lublina. Przypomina, że wyrok nie oznacza jeszcze automatycznego unieważnienia części uchwały, bo nie jest prawomocny.
W swoim popołudniowym oświadczeniu Urząd Miasta przypomina, że wciąż obowiązuje plan zagospodarowania terenu, który umożliwia inwestycje na części górek czechowskich. – Z ustaleń obecnego planu wynika, że dla części obszaru górek czechowskich przewidziana jest funkcja usługowa, komercyjna, sportowo-rekreacyjna – stwierdza w komunikacie rzeczniczka Ratusza. Czytamy w nim również, że obowiązujący plan umożliwia „realizację obiektów kubaturowych i obiektów kubaturowych wyłącznie związanych z obsługą funkcji podstawowej na terenie o łącznej powierzchni ok. 30 ha; zaś na pozostałym obszarze ustala funkcję zieleni o łącznej powierzchni ok. 67 ha”.
Opozycyjni radni zaapelowali dziś także do prezydenta, aby wstrzymał się z wydawaniem zezwoleń na wycinkę drzew na górkach czechowskich. O takie pozwolenie wystąpiła do Urzędu Miasta spółka TBV Investment. Jej wnioski dotyczą łącznie 220 drzew oraz 500 mkw. krzewów. Jako powód wycinki spółka podała planowane inwestycje.
Grzegorz Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka:
Przed referendum Urząd nie zgodził się opublikować miejskich dokumentów na temat Górek: ekofizjografii, inwentaryzacji itp. Z ustnego uzasadnienia wyroku WSA wynika, że sędziowie po ich przejrzeniu wyczytali z nich to, czego uparcie nie chcieli tam dostrzec Prezydent i miejscy planiści: że zabudowa Górek byłaby zniszczeniem cennej przyrody wbrew interesom miasta. Zrozumieli to wcześniej mieszkańcy głosujący w referendum, uczestnicy panelu obywatelskiego i kilka tysięcy osób składających do Studium uwagi, których radnym nie chciało się nawet przeczytać. Radni dostali teraz jeszcze jedną szansę na refleksję. Mam jednak obawy, że zamiast ujawnić skrywany od miesięcy raport przyrodników i zacząć rzetelną rozmowę, Urząd pójdzie jeszcze bardziej "na rympał" i szybciutko wyda kolejne ekspresowe pozwolenia na budowę czy zgodę na wycinkę drzew.