Uruchomienie dwóch kolejnych studni w gminie Nałęczów nie musi być poprzedzone dodatkowymi badaniami wpływu takich działań na środowisko. Tak uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny, do którego odwołał się producent wody butelkowanej - Nałęczów Zdrój.
Nałęczów Zdrój to jeden z wiodących producentów wody butelkowanej w Polsce, który mineralną pompuje ze źródeł w okolicach Drzewc (gm. Nałęczów). Firma ma siedem studni, z których eksploatowane obecnie jest pięć. Zgodnie z „planami dywersyfikacji źródeł” przedsiębiorstwo stara się o zgodę na uruchomienie dwóch pozostałych.
– Szóstą studnię nazywamy awaryjną. W przypadku problemów technicznych, chcielibyśmy móc z niej korzystać, by zachować płynność wydobycia – tłumaczy Sylwia Mikiel, rzecznik producenta „Cisowianki”. – Z kolei siódma studnia powstałaby na potrzeby planowanego zakładu nr 2, którego uruchomienie planujemy w ciągu najbliższego roku – dodaje.
Przedsiębiorstwo – spółka Nałęczów Zdrój Sp. z o. o. – zapewnia, że obowiązujące ją limity wydobycia nie zostaną zwiększone.
Nie znaczy to jednak, że nie wzrośnie samo wydobycie, a właśnie tego obawiają się okoliczni rolnicy oraz ekolodzy. To właśnie ci ostatni oprotestowali decyzję burmistrza Nałęczowa, która znosiła konieczność dodatkowych badań środowiskowych. Burmistrz Wiesław Pardyka tłumaczył wówczas, że sugerował się pozytywnymi opiniami Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Inspekcji Sanitarnej, Wód Polskich i Państwowego Instytutu Geologicznego.
Wiosną górą byli jednak ci troszczący się o zasoby wodne Nałęczowa. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję burmistrza, cofając ją do ponownego rozpatrzenia.
Do gry wszedł wtedy producent wody, który zaskarżył niekorzystne dla siebie postanowienie SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. WSA uznał, że to kolegium popełniło błąd. Ostatecznie, w połowie listopada SKO skorygowało swoje orzeczenie i utrzymało w mocy pierwotną decyzję burmistrza.
– Moja decyzja nie mogła być inna. Opierałem się na opiniach kilku instytucji eksperckich. Wszystkie były tego samego zdania. Podstaw do blokowania planów spółki Nałęczowa Zdrój nie było – stwierdza dziś burmistrz Pardyka.
Inaczej sprawę komentują ekolodzy.
– Włodarze gmin często idą na rękę inwestorom, opierając się na często automatycznie wydawanych opiniach wyznaczonych instytucji. Sądy nie raz takie opinie uchylały.
Tym razem stało się inaczej, ale ja pozostaję przy swoim zdaniu, że należy stosować zasadę przezorności i nie uciekać od badania wpływu takich inwestycji na środowisko – mówi Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka.
Nie znaczy to jednak, że „Cisowianka” może już pompować wodę z nowych (wywierconych już) studni. Spółce brakuje jeszcze koniecznych zezwoleń wodno-prawnych. Jeśli jednak wszystko pójdzie po myśli producenta mineralnej, woda ze studni nr 6 popłynie już w pierwszej połowie przyszłego roku.