Finansowej katastrofy obawiają się samorządy przeciwne rządowym reformom „Polskiego Ładu”. Administracja skarbowa zapewnia, że nie muszą się obawiać, bo na reformach nie stracą. – My potrafimy liczyć – odpowiadają w lubelskim Ratuszu.
Samorząd Lublina zakłada, że na reformie podatkowej planowanej przez rząd miasto straci 147 mln zł rocznie. Na alarm biją też władze innych miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich. W środę samorządowy protestowali przed Sejmem.
– Po co przyjechaliśmy do Warszawy? Bo nie dajemy wiary w zapewnienia rządu, że samorządy nie stracą na tzw. „Polskim Ładzie” – przekonuje prezydent Lublina Krzysztof Żuk. Nie przekonują go deklaracje ministra, że rząd zapewni mechanizmy rekompensujące samorządom utracone przychody. – Każdy prezydent, burmistrz i wójt razem ze swoim skarbnikiem potrafią liczyć. I wiedzą, że tych strat rząd nie wyrówna i nie zapewni samorządom innych dochodów.
– W 2022 r. żaden samorząd nie będzie miał mniejszych dochodów niż sam sobie prognozował, a w kolejnych latach dochody samorządowe będą wyższe niż wynika to z prognoz samorządów – twierdzi tymczasem Michał Deruś, rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie. Podkreśla, że w przyszłym roku wpływy z podatków PIT (dochodowy od osób fizycznych) oraz CIT (dochodowy od firm) mają być przekazywane samorządom w równych miesięcznych transzach.
– Jeśli dochody z PIT i CIT w danym roku spadną poniżej ustalonego poziomu, samorządy otrzymają dodatkowe pieniądze: subwencję rozwojową, która im to wynagrodzi – zapewnia Deruś. – Dzięki temu dochody jednostek samorządu terytorialnego będą mniej podatne na wahania w gospodarce i zmiany prawne.
Izba Administracji Skarbowej rozesłała też mediom wyliczenia, z których wynika, że w przyszłym roku Lublin otrzyma z podatków PIT oraz CIT i subwencji łącznie 660,6 mln zł. Z tabeli wynika, że jest to o ponad 9 mln zł więcej od kwoty, która była prognozowana na ten rok przez władze miasta w maju.
Zdaniem władz Lublina trudno porównywać te kwoty. – Wynik finansowy z półrocza nie odzwierciedla wyniku na koniec roku budżetowego, co potwierdzają dane z poprzednich lat – komentuje Mirosława Puton, dyrektor Wydziału Budżetu i Księgowości w Urzędzie Miasta i tłumaczy, że rzeczywiste wpływy będą mniejsze od kwot szacowanych w pierwszym półroczu.
Ratusz obstaje przy tym, że zapowiadane przez rząd reformy podatkowe zaszkodzą finansom samorządów. – Zmiany powodują, że w portfelach obywateli zostaje więcej pieniędzy, które mogą przeznaczyć na konsumpcję. Ale zwiększenie konsumpcji nie przekłada się na budżety samorządów, ponieważ zwiększa bezpośrednio wpływy budżetu państwa – ocenia Puton. Dodaje, że wzrost wynagrodzeń odbija się też na wydatkach miasta, podobnie jak wzrost cen energii, materiałów oraz usług.