Polityk i przedsiębiorca nie będzie już sprzedawał ogórków z Rosji. Jacek Bury chce też przeprosin od lidera AGROunii.
– To jest jawne wspieranie reżimu Putina i pokazywanie ludziom, którzy tam pracują, że nie będzie żadnej zmiany, że politycy nie wymagają zmian i zgadzają się na to wszystko – mówił stojąc przed Sejmem Michał Kołodziejczak, lider AGROunii, a chodzi o lubelskiego senatora Polski 2050 Jacka Burego i ogórki. Bury jest też zamożnym przedsiębiorcą handlującym owocami i warzywami. Kołodziejczak wziął na cel ogórki.
Warzywa miały być kupione na giełdzie w Katowicach. Z etykiety wynika, że ogórki pochodzą z Rosji, do Polski zostały dostarczone przez firmę z Białorusi, a ich odbiorcą jest należąca do senatora spółka Bury, która zajmuje się hurtową sprzedażą owoców i warzyw.
Lider AgroUnii ostro skrytykował lubelskiego polityka. – Jasno się wypowiada, że trzeba wstrzymywać handel, z czym się oczywiście zgadzamy, trzeba się oddzielać od Rosji, a sam dorabia się w trakcie kryzysu na handlu z Rosją – mówił na konferencji Kołodziejczak. – To jest niesamowite i to obnaża hipokryzję polityków, na którą się nie zgadzamy.
Bury odpierał takie zarzuty. – Wszystkie działania mojego przedsiębiorstwa prowadzone są w zgodzie z polskimi i europejskimi przepisami – napisał w oświadczeniu i wyjaśnił, że od 15 lat współpracuje z kontrahentem z Białorusi. - Najwidoczniej zabrakło im białoruskich ogórków, więc wysłali kilka palet rosyjskich, ale to były śladowe ilości – mówił nam Jacek Bury.
Teraz wydał oświadczenie, w którym domaga się od Kołodziejczaka przeprosin. Przyznaje, że białoruski partner jego firmy uzupełnił braki ogórków towarem pochodzenia rosyjskiego.- Takie działanie w kontekście rosyjskiej wojny w Ukrainie jest niewłaściwe i gdy powziąłem informację o tym incydencie podjąłem kroki w kierunku renegocjacji z kontrahentem białoruskim, aby do podobnych sytuacji nie dochodziło w przyszłości – dodał polityk i wyjawił także, że rozmawiał o ogórkach ze swoim liderem Szymonem Hołownią.
- W rozmowie z Szymonem Hołownią przekazałem, że mój kontrahent zobowiązał się do nieuzupełniania braków towarem pochodzenia rosyjskiego – zapewnił polityk Polski 2050.