Maryla Malinowska z Forum Obywatelskiego Puławy nazwała radnych faszystami, którzy nie liczą się ze zdaniem mieszkańców. Poszło o uchwałę sprzeciwiającą się tzw. ideologii środowisk LGBT. Pod koniec zebrania, obrady zakłóciła inna z mieszkanek, której nie udzielono głosu. Sesję szybko zakończono.
Puławscy radni, zachęceni przez władze wojewódzkie, w ubiegłym roku przyjęli uchwałę sprzeciwiającą się tzw. ideologii LGBT. Jej główną intencją była ochrona dzieci przed wczesną seksualizacją (oraz tzw. „latarnikami”). Liberalni aktywiści nazwali ją wprowadzaniem „strefy wolnej od LGBT”. To z kolei wzburzyło opinię publiczną, której skutkiem była fala krytyki, jaka spotkała m.in. puławskich samorządowców.
Radni PiS skarżą się teraz, że padli ofiarą nagonki. – Mój profil w internecie zalał masowy hejt ze strony tego środowiska. Otrzymałam niezliczoną liczbę wiadomości i komentarzy, których treści nawet nie wypada mi przytaczać – mówiła Bożena Krygier, przewodnicząca puławskiej rady miasta (PiS).
Jednym z punktów czwartkowego posiedzenia rady była dyskusja na temat pisma złożonego przez Forum Obywatelskie Puławy, które zawnioskowało o uchylenie stanowiska miejskiej rady w sprawie „powstrzymania ideologii lansowanej przez subkulturę LGBT w mieście Puławy”. W imieniu forum przed radnymi wystąpiła Maryla Malinowska.
– W Puławach zaczyna się faszyzacja i miasta zachodnie to widzą. Wykluczanie osób z powodu ich wyznania, czy skłonności seksualnych to początek faszyzmu. Nie zgodzimy się na to, żeby PiS narzucał nam swoją narrację. Precz z faszyzmem – mówiła Malinowska, która posługując się cytatem prof. Mariana Turskiego porównała stanowisko w sprawie LGBT do dyskryminacji Żydów w niemieckiej Trzeciej Rzeszy.
Te słowa wywołały sprzeciw ze strony niemal wszystkich radnych. – Imputowanie nam, że jesteśmy faszystami dlatego, że rodzina, krzyż i orzeł są dla nas symbolami tożsamości, to jest neokomunizm i neomarksizm – uznał radny Ignacy Czeżyk (PiS).
– O jakiej tolerancji my mówimy, skoro mnie pani nazywa faszystką? W Puławach nikt nikogo nie wyrzuca na margines, od wychowania mojego dziecka jestem ja, a nie jakieś ideologie, przez które, zgodnie z wytycznymi WHO, dzieci w wieku do 4 lat powinno uczyć się masturbacji – odpowiedziała radna Beata Kozik (Niezależni).
Z kolei radny Andrzej Kuszyk (Niezależni), obecny dyskurs dotyczący tolerancji nazwał „śmiercią rozumu”. – Jeśli ktoś mi wmawia, że są 52 płcie, to kłóci się z podstawową wiedzą przyrodniczą. To jest ciemnota, śmierć rozumu. Dzisiaj wygrywają emocje, manipulacje i kłamstwa. W naszym stanowisku nie było niczego przeciwko osobom o innej orientacji – zapewniał, podtrzymując poparcie dla uchwały z maja 2019 roku.
Podstaw przyjętego stanowiska bronił także radny Tomasz Kraszewski (PiS), przypominając o tym, że faszyzm, jeśli chodzi o jego niemiecki odpowiednik, był ruchem lewicowym, narodowo-socjalistycznym. – Aktywiści tęczowej ideologii LGBT już są w dużych miastach i wchodzą do szkół, a to uderza w rodzinę. „Parady równości”, w jakich uczestniczą uderzają w katolików i polskie rodziny, a my jako radni, musimy tej rodziny bronić – tłumaczył. – Europa będzie chrześcijańska, albo nie będzie jej w ogóle – uzupełnił radny Czeżyk (PiS), zachęcając Marylę Malinowską, by wyzwoliła się z „demonów”.
Trochę bardziej zdystansowani byli radni opozycyjni. Waldemar Kowalczyk (Koalicja Samorządowa) uznał, że przyjmowanie uchwały o LGBT, bez względu na intencje, było niepotrzebne. – My nie powinniśmy zajmować się tego typu problematyką. Dotykamy materii prywatnej, delikatnej, wikłamy w to autorytet swój i miasta, a problem, jakim się zajmujemy, nie istnieje w Puławach. Jest wydumany – przekonywał.
W podobnym tonie wypowiedziała się także radna Ewa Wójcik (Samorządowcy). – Nie odpowiedzieliśmy sobie na pytanie po co przyjęliśmy to stanowisko. W szkołach i przedszkolach o wszystkim decydują rady rodziców. Jak mielibyśmy oddziaływać w sposób stanowiący na zakłady pracy? Reakcje, z jakimi się spotkaliśmy to dowód na to, że nasze stanowisko jest niezrozumiałe, a to jest nasza wina – oceniła była wiceprezydent.
Listy do merów
Dyskusję zakłóciła kobieta, która nie czekając na mikrofon i udzielenie głosu, nakrzyczała na radnych. Gdy próby jej zdyscyplinowania przez przewodniczącą nie pomogły, zakończono obrady. Ostatecznie, wniosek FOP o uchyleniu stanowiska o LGBT nie był głosowany. Rada miasta obecnie skupia się na walce o dobre imię Puław za granicą. W tym celu przygotowano list, który trafi do merów dwóch (z sześciu) miast partnerskich (Stendal i Douai).
To jego fragment: „W Puławach nie obowiązuje żadne prawo dyskryminujące ludzi ze względu na pochodzenie, poglądy polityczne, czy orientację seksualną. RM Puławy nie przyjęła także żadnej uchwały mogącej takie prawa naruszać i ograniczać. (...) Wierzymy w to, że krótkotrwałe prowokacje polityczne nie zniweczą naszej wieloletniej przyjaźni”.