PIŁKA NOŻNA Reprezentacja Ukrainy awansując do ćwierćfinału Euro 2020 sprawiła ogromną niespodziankę. W sobotę zespół Andrija Szewczenki o półfinał powalczy z faworyzowaną Anglią. Czy jest w stanie pokonać europejskiego giganta?
O ocenę gry reprezentacji Ukrainy zapytaliśmy pochodzącego z Równego na Ukrainie Siergieja Sawczuk, trenera występującego w Keeza zamojskiej klasie okręgowej Olimpiakosu Tarnogród, a w przeszłości młodzieżowy reprezentant Ukrainy w Kategoriach U15 i U16.
– Pierwszy mecz mimo porażki z Holandią był bardzo dobry bo drużyna pokazała charakter i mocno postraszyła faworyta. Przeciwko Macedonii Północnej w pierwszej połowie też było dobrze, ale po przerwie gra nieco „siadła”. Najważniejsze jednak było to, że udało się wygrać. Natomiast przeciwko Austrii drużyna „stanęła”. Mamy dość wąską kadrę i widać było, że dla zawodników gra trzech meczów na takim poziomie w przeciągu siedmiu dni była ogromnym wyzwaniem. Warto też podkreślić, że nie wszyscy zawodnicy grają na co dzień w pierwszym składzie w swoich klubach – mówi Sawczuk. – Natomiast trzeba podkreślić i pochwalić pracę Andrija Szewczenki, bo drużyna jest bardzo dobrze poukładana pod katem taktycznym. Widać, że to człowiek, który zna się na piłce. W końcu w przeszłości był wybitnym piłkarzem. Warto podkreślić, że cały nasz blok defensywny stanowią zawodnicy Dynama Kijów. Dzięki temu rozumieją się bez słów, a do tego kiedy zespół jest w fazie obrony to nie ma w nim strachu – dodaje Sawczuk.
A jak na Ukrainie odbierany jest sukces drużyny narodowej? – Mecz ze Szwecją oglądałem z telefonem w ręku. Znajomi i przyjaciele wysyłali mi zdjęcia i filmiki ze stref kibica w moim rodzinnym mieście. Widać, że Ukraina żyje mistrzostwami Europy podobnie jak to miało miejsce w 2012 roku kiedy organizowała turniej wspólnie z Polską. Adrenalina podczas dogrywki była ogromna i przez moment żałowałem nawet, że nie mogę oglądać tego meczu w swoim rodzinnym mieści – mówi trener Olimpiakosu.
Teraz przed Ukrainą mecz przeciwko Anglii, która urosła do rangi jednego z faworytów do końcowego triumfu. – Dobrze, że mecz odbędzie się w Rzymie, a nie na Wembley. To nieco wyrównuje szanse. A co do przebiegu spotkania to uważam, że zobaczymy mecz walki. Anglia będzie pod presją, a Ukraina podejdzie do tego spotkania z zamiarem sprawienia kolejnej niespodzianki. Myślę, że tanio skóry nie sprzedamy. Mocno liczymy na Oleksandra Zinczenko – naszego najlepszy zawodnika, który co ciekawe cztery lata temu był za słaby na grę w lidze holenderskiej. Jednak przez ciężką pracę i wyrzeczenia jest dziś podstawowym zawodnikiem Manchesteru City. Zasłużył sobie na to jak mało kto. On nigdy w życiu nie miał w ustach jakiegokolwiek alkoholu. Będę trzymać kciuki za Ukrainę, ale jeśli nie uda się awansować to i tak Ukraińcy mogą mieć powody do radości, bo przecież nasza reprezentacja nie należy do europejskich potentatów – kończy Sawczuk.