(fot. Ewelina Burda)
Skwer na rynku w Janowie Podlaskim (powiat bialski) ma być „bardziej reprezentacyjny”. Wiąże się to z wycinką 94 drzew
Gdyby wycinka nie była konieczna, to nikt by tego nie robił – zapewnia Leszek Chwedczuk, wójt Janowa Podlaskiego. W listopadzie wygrał wybory, startując z komitetu „Odnowa dla Janowa”. – Fachowcy dokonali wstępnej oceny dendrologicznej drzewostanu i na tej podstawie wiemy, że część drzew jest chora – tłumaczy.
Z 140 zostanie 46
Teraz na skwerze rośnie 140 drzew. Pod topór ma pójść 94.
– Większość to tzw. podrostki, drzewa o średnicy od 10 do 30 centymetrów, które rosną pod starymi drzewami, cienkie, samosiewy. Ale większość drzew i tak zostaje – przekonuje Jan Maraśkiewicz, konserwator zabytków z Białej Podlaskiej, który wydał zgodę na taką rewitalizację.
Tymczasem z inwentaryzacji drzewostanu dołączonej do dokumentacji przetargowej wynika, że wycinka dotyczy też sporej wielkości jesionów (najwięcej), dębów, lip, klonów oraz kasztanowców. W tym dziewięć drzew „ze względów kompozycyjnych”.
„Usunięcie planowanych drzew pozwoli na swobodny rozwój pozostałych drzew będących w najlepszej kondycji zdrowotnej” – argumentuje autorka inwentaryzacji architekt krajobrazu Jolanta Majchrowska. I do wycinki kwalifikuje dwie trzecie rosnących tu obecnie drzew.
Konie zamiast drzew
Na skwerze powstanie plac z fontanną w kształcie koni. – Spod ich kopyt będzie tryskała woda – precyzuje wójt.
W związku z tym, że pojawi się fontanna, 8 drzew musi zostać wyciętych tylko ze względów kompozycyjnych, bez względu na to, czy są chore, czy nie. – Stary budynek zburzymy i powstanie nowy o charakterze poczekalni na autobusy z funkcją toalet publicznych. Będą też alejki wyłożone kostką i nowe ławki – wymienia Chwedczuk.
Skwer znajduje się naprzeciwko Parafii Trójcy Świętej. Obok jest duży plac z kostki, który służy m.in. jako parking.
– Przywracamy wartości estetyczne tego placu, który kiedyś miał charakter reprezentacyjny. Wprowadzamy fontannę. Będą tu pomniki historyczne. To wszystko będzie uporządkowane na osi. Będzie to wartość dodana dla Janowa – uważa konserwator zabytków. I przypomina, że ta część janowskiego rynku była kiedyś placem przedkościelnym.
Butelki w dziupli już nie schowa
Co na to mieszkańcy. Większość osób, które zastajemy na skwerze to panowie popijający napoje z procentami. Ale nie wszyscy.
– O nich się mówi „stojany”, o tych bywalcach skweru – opowiada Mieczysław Klimkiewicz. – Chowają butelki w dziuplach drzew. To stare drzewa, ale betonu mamy już tu dosyć, a w taki upał strasznie grzeje w kostki.
– Co nam zostanie, jak tu wytną? Gdzie dzieci mają wyjść? – zastanawia się inny mężczyzna, którego spotykamy przed sklepem.
A co na to stali bywalcy ławki na skwerze? – Mamy księdza i wójta i oni nami rządzą. Będziemy drzewa trzymali? Przyjdzie piła i zetnie – odpowiada jeden ze starszych mężczyzn.
Wójt chce alejek
Wójt przekonuje, że miejsce trzeba uporządkować.
– Teraz tam nie ma alejek utwardzonych. Chcemy zrobić z tego miejsce o charakterze publicznym. Będzie można przyjść z rodziną i przy fontannie odpocząć – podkreśla i dodaje, że pojawią się nowe nasadzenia. – To na pewno nie będzie betonowy plac.
Projekt rewitalizacji został ogłoszony w 2017 roku. – Były konsultacje z mieszkańcami – zapewnia Chwedczuk.
Teren ma być monitorowany i oświetlony.
– Do nas żadne dokumenty nie wpłynęły – ucina krótko Paweł Duklewski, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Jeżeli wyłoniony zostanie wykonawca, to on będzie musiał wystąpić o pozwolenia – zaznacza.
– Myślę, że tu rzezi drzew nie będzie – komentuje z kolei Andrzej Łazeba, kierownik Parku Krajobrazowego „Podlaski Przełom Bugu” w Janowie Podlaskim. – Stan tego drzewostanu jest tragiczny, drzewa są chore i dziurawe – podkreśla Łazeba.
Gmina chce na to przeznaczyć ponad 3 mln zł. Jeden przetarg unieważniono z uwagi na zbyt wysokie ceny oferentów. Ogłoszono drugi, który czeka na rozstrzygnięcie.
Siekierezada
Projekt rewitalizacji zakładający wycinkę drzew miał też Parczew. Mimo protestów mieszkańców, 24 maja miejscowa firma Eres wycięła wszystkie 54 drzewa rosnące na placu Wolności. Zamiast trawy i alejek mają tu być płyty betonowe i kostka imitująca naturalny kamień. Ale fundacja EkoRozwoju wystąpiła do starosty parczewskiego o ukaranie miasta. Zdaniem wrocławskiej organizacji, drzewa z parczewskiego rynku zostały usunięte niezgodnie z prawem.
Podobny scenariusz miał się rozegrać na włodawskim Czworoboku, ale do akcji wkroczyli aktywiści z Inicjatywy LWL i urzędnicy zgodzili się na przeprojektowanie placu i uratowanie większości drzew.