Zmiana dowódcy w 23. bialskim batalionie lekkiej piechoty. Pokieruje nią pułkownik Cezary Zdrojewski. Jednostka stacjonuje od 2 lat na dawnym lotnisku.
Zgodnie z ceremoniałem wojskowym proporzec rozpoznawczy 23 batalionu przekazał w piątek major Piotr Pyszczak, który przez blisko rok dowodził jednostką.
– Dokładnie 24 lata temu jako młody człowiek, tuż po maturze, przybyłem do koszar w Białej Podlaskiej na szkolenie podstawowe. Nie sądziłem wówczas, że tutaj powrócę tutaj –przyznaje nowy dowódca.
– Będę stał zawsze na wysokości zadania i zrobię wszystko, aby lokalna społeczność, administracja samorządowa, rządowa, jak również wszystkie instytucje w regionie miały w nas wsparcie. Będziemy zawsze stali na straży bezpieczeństwa regionu – zapewnia pułkownik Zdrojewski, który wojskowe wykształcenie zdobył w 2003 roku w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. W czasie swojej służby uczestniczył w misjach zagranicznych, m.in. w Libanie i w Afganistanie.
W bialskim garnizonie stacjonują bataliony podlegle 18. dywizji zmechanizowanej. Kilka dni temu, w związku z doniesieniami o pojawieniu się najemników Grupy Wagnera w białoruskim Brześciu, resort obrony narodowej postanowił wzmocnić ścianę wschodnią. Do Białej Podlaskiej przerzucono żołnierzy z 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej i 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.
Biuro prasowe resortu zapewnia jednak, że sytuacja na wschodniej granicy jest stale monitorowana. – Granice Polski są bezpieczne. Jesteśmy przygotowani na rozwój różnych scenariuszy– słyszymy w MON.
– Zarówno wicepremier Jarosław Kaczyński, jak i szef MON Mariusz Błaszczak podkreślali, że Grupa Wagnera może być użyta do destabilizacji granicy polsko–białoruskiej. Reakcją na obecność Grupy Wagnera na Białorusi i ewentualne zagrożenie jakie mogą się z tym wiązać, jest wzmocnienie współpracy Wojska Polskiego ze Strażą Graniczną poprzez m.in. nasilenie wspólnych działań na granicy– tłumaczą nam przedstawiciele biura prasowego. Do oddalonego kilkanaście kilometrów od polsko–białoruskiej granicy Brześcia ma dotrzeć nawet kilka tysięcy rosyjskich najemników.