Sokół Konopnica odniósł trzecie zwycięstwo z rzędu i zadomowił się w czołówce tabeli
W poprzednim sezonie Sokół Konopnica przeżywał bardzo trudny okres i przez wiele miesięcy wydawało się, że ekipa Tomasza Prasnala wyląduje w A klasie. Były piłkarz Górnika Zabrze czy Górnika Łęczna w końcu znalazł jednak złoty środek, który pomógł mu dotrzeć do zawodników, co poskutkowało dobrym finiszem dającym utrzymanie się w lubelskiej klasie okręgowej.
I kiedy na początku sezonu Sokół wysoko przegrał z rezerwami Wisły Puławy wydawało się, że przed piłkarzy z Konopnicy czeka kolejny trudny sezon. Okazało się jednak, że lekarstwo znalezione przez Prasnala działa błyskawicznie i Sokół trzy kolejne mecze rozstrzygnął na swoją korzyść. Co więcej, większość tych zwycięstw, tak jak chociażby to z soboty, było bardzo przekonujące.
Przedwczoraj na boisku w Radawcu nie było bowiem wątpliwości, kto jest lepszy. Wprawdzie zawodnicy Tarasoli Cisy powinni objąć prowadzenie już w 2 min, ale Daniel Taracha zmarnował dobrą sytuację. Później rządy na boisku przejęli już gospodarze, którzy grali bardzo mądrze. Swoją przewagę udokumentowali w 25 min, kiedy Crispen Munasche Chikorowondo świetnie dograł do Jarosława Wójcika, który pięknym strzałem z 20 m dał Sokołowi prowadzenie. Zdobywca bramki na początku drugiej połowy wystąpił w roli asystenta. W 47 min świetnie podał do Denysa Braslavetsa, a ukraiński pomocnik podwyższył wynik spotkania na 2:0. Ten gol też praktycznie zamknął emocje w tym meczu, bo beniaminek lubelskiej klasy okręgowej nie był w stanie poważnie zagrozić gospodarzom. – Zajmujemy w tabeli dobrą pozycję, ale staramy się zachować spokój. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Myślę, że w porównaniu z poprzednim sezonem jesteśmy zespołem, który jest zdecydowanie bardziej nieobliczalny. Wówczas graliśmy wszystko na Mateusza Wrzyszcza. On jednak odszedł do Stali Poniatowa, co sprawiło, że nie mamy w zespole typowego łowcy bramek. Gole może zdobywać praktycznie każdy zawodnik, przez co jest nas zdecydowanie trudniej rozszyfrować. Zrobiliśmy też dobre transfery, które podniosły jakość sportową zespołu – mówi Sławomir Sarna, prezes Sokoła.
Tarasola Cisy na razie ma na swoim koncie ledwie 4 pkt. Na inaugurację sezonu nałęczowianie efektownie pokonali Avię II Świdnik, ale później szło im już znacznie gorzej. Ich sytuacji nie poprawia fakt, że muszą radzić sobie bez Arkadiusza Perduty. Szkoleniowiec Tarasoli Cisy został bardzo surowo ukarany przez Wydział Dyscypliny LZPN za wydarzenia z meczu Pucharu Polski na szczeblu LZPN ze Stokiem Zakrzówek. Perduta otrzymał dwa miesiące dyskwalifikacji i mecze swojej ekipy musi oglądać z wysokości trybun. Na ławce trenerskiej ponownie będzie mógł zasiąść dopiero pod koniec października.
Sokół Konopnica – Tarasola Cisy Nałęczów 2:0 (1:0)
Bramki: J. Wójcik (25), Braslavets (47).
Sokół: Mazur - Wąsik (55 Giemza), Sowiński, Szczawiński, Kisiel, Bednarski, Braslavets (64 Obara), P. Wójcik, J. Wójcik, Chikorowondo (74 D. Wójcik), Młynarczyk (74 Kufrejski).
Tarasola: Komor – Jezior, Koput, Nowak (46 Domagalski), Paprocki, Pietrzak (46 Michalski), Pietras, Piskor, Plewiński, Taracha, Złocki.
Żółte kartki: Bednarski, Braslavets, Kisiel, J. Wójcik. Sędziował: Baran. Widzów: 150.