Szpital we Włodawie od 1 października nie ma szpitalnego oddziału ratunkowego. Zamiast tego otworzył izbę przyjęć, ale pacjenci obawiają się, że to za mało. Najbliższy oddział ratunkowy jest teraz w Chełmie, oddalonym aż o 50 km od Włodawy.
Na budynku B szpitala we Włodawie jeszcze niedawno widniał szyld „Szpitalny Oddział Ratunkowy”. Ale od kilku dni takiego oddziału już tu nie ma. Zmiany zaskoczyły pacjentów, którzy skontaktowali się z naszą redakcją.
– To wiąże się z nieprzyjmowaniem pacjentów od karetek pogotowia i odsyłaniem ich z pacjentami z zagrożeniem życia do innych szpitali oddalonych od Włodawy o minimum 50 km – zaalarmował nas jeden z Czytelników.
>>Ten artykuł powstał dzięki sygnałom od Czytelników<<
Szpital potwierdza, że od 1 października SOR we Włodawie już nie działa. Dlaczego?
Justyna Kólesza z SPZOZ we Włodawie wyjaśnia, że chodziło o zmniejszające się „parametry” odnośnie ilości pacjentów i realizowanych procedur. Dodaje, że SOR nie spełniał już także wymogów prawnych wymaganych do realizacji umowy z NFZ. Chodziło o brak Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz „notoryczny problem z zabezpieczeniem kadry lekarskiej, w tym lekarzy o odpowiednich kwalifikacjach specjalistycznych wskazanych dla SOR”.
– Obecna Izba Przyjęć, funkcjonująca 24 godziny, w naszej ocenie zabezpiecza potrzeby społeczności lokalnej w zakresie świadczeń opieki zdrowotnej tj. ambulatoryjnej pomocy doraźnej udzielone w trybie nagłym osobie znajdującej się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego – tłumaczy Kólesza.
Pacjentów z Włodawy i okolic uspokaja też NFZ. – Nie powinni obawiać się gorszej dostępności – przekonuje Magdalena Czarkowska, dyrektor lubelskiego oddziału NFZ.
Ale różnice między SOR-em a Izbą Przyjęć są istotne. Bo na SOR lekarze powinni być stale na dyżurach. Tymczasem do pacjentów, którzy po pomoc przyjadą na izbę lekarze będą schodzić z oddziałów, w których pracują.
– Ale pacjent ma być tak samo przyjęty na izbie, powinien mieć wykonane wstępne badanie. I powinna zapaść decyzja, czy trafia do tego szpitala, na oddział który tu funkcjonuje, czy też jego stan zdrowia jest na tyle poważny, że powinien zostać przetransportowany do szpitala specjalistycznego. Natomiast nie powinien być odsyłany i nie powinny karetki krążyć z izby przyjęć na SOR oddalony o 50 kilometrów – mówi Czarkowska.
Brak SOR we Włodawie odczuć może i tak już obciążony SOR w Chełmie.
– Na ocenę minęło jeszcze za mało czasu – stwierdza Kamila Ćwik, dyrektor szpitala w Chełmie. – Ale zdarzają nam się już takie sytuacje, że przyjeżdżają karetki z Włodawy, bo tam nie wykonują jakichś świadczeń, z powodu braku oddziału kardiologii – przyznaje.