FOT. MACIEJ KACZANOWSKI
Dwumeczem na własnym parkiecie z MMTS Kwidzyn Azoty Puławy rozpoczną batalię o brązowy medal mistrzostw Polski. Początek sobotniego i niedzielnego spotkań o godzinie 18
Dla puławskiej siódemki to już ostatni akord obecnego sezonu. Podopieczni trenera Ryszarda Skutnika dawno już zakończyli walkę w europejskich pucharach – w Pucharze EHF nie dali rady Pfadi Winterthur. Półtora tygodnia temu nie przeskoczyli Stali Mielec na drodze do Final Four Pucharu Polski, odpadając przez gorszą liczbę goli zdobytych na wyjeździe. Teraz czas na zmierzenie się z ostatnim z wyzwań – walką o miejsce na najniższym stopniu podium.
Azoty bronią brązowego medalu. Przed rokiem, po czterech spotkaniach z Pogonią Szczecin, która obecnie rywalizuje tylko w grupie spadkowej, stanęli po pierwszy w historii na podium mistrzostw kraju.
– Zawsze trudniej obronić medal, niż go zdobywać. Trudno powiedzieć z czego to wynika, ale tak często się dzieje – przyznaje rozgrywający Robert Orzechowski. Przed rokiem z czwórki wypadli szczypiorniści Górnika Zabrze: Robert Orzechowski, Michał Kubisztal i Patryk Kuchczyński. Wcześniej popularny „Orzech” przeżył gorycz porażki w MMTS Kwidzyn.
Gospodarze doskonale zdają sobie sprawę z wagi czekających ich spotkań. W najlepszym przypadku, jeśli wszystko pójdzie gładko, rywalizacja zakończy się po trzech meczach. W najgorszym, piłkarzy i kibiców czeka aż pięć odsłon walki o brąz. Azoty są w mało komfortowej sytuacji ponieważ zaczynają walkę na własnym parkiecie. I, aby niepotrzebnie nie komplikować sobie życia, powinny po dwumeczu mieć na koncie dwa zwycięstwa. Jeśli drużyna trenera Skutnika byłaby w tak doskonałej formie jaką prezentowała z pierwszej części sezonu zasadniczego, to o wyniki sobotniej i niedzielnej potyczki moglibyśmy być spokojni. Od tamtego czasu upłynęło już kilka miesięcy i teraz formę zweryfikuje boisko.
Ostatnie wyniki pokazują, że kwidzynianie zaskoczyli z przygotowaniem. Wprawdzie półfinał z mistrzem Vive Tauronem Kielce, w przeciwieństwie do starcia Azotów z Orlen Wisłą Płock, oddali bez walki, ale potrafią wspiąć się na wyżyny, kiedy stawka jest wysoka. – Wystąpimy w komplecie i zrobimy wszystko, aby zacząć od dwóch zwycięstw. Zdobycie brązu to ostatnia szansa na uratowanie tego sezonu – zapowiada bramkarz Azotów Sebastian Zapora.