AZS UMCS Optima może w sobotę oficjalnie wrócić do ekstraklasy kobiet. W pierwszym meczu barażowym z Chrobrym Międzyzdroje lublinianki wygrały aż 9:1. W tej sytuacji trudno wyobrazić sobie, żeby rywalki były w stanie odrobić straty
Sobotni rewanż rozpocznie się o godz. 16, w hali CKF UMCS przy ul. Langiewicza 22 w Lublinie. Wstęp na zawody jest wolny, a ekipa z Lublina ma nadzieję, że po zakończeniu meczu będzie mogła świętować wraz z kibicami, dlatego liczy na wsparcie fanów i ich gorący doping.
– Wszyscy wiedzą, jaki był wynik pierwszego spotkania. Wygraliśmy bardzo wysoko, ale to nie zmienia naszego podejścia do przeciwniczek. Nadal mamy do nich szacunek i wiemy, że potrafią grać. W końcu w swojej grupie także należały do czołowych zespołów. Z drugiej strony chcemy zrobić swoje i przypieczętować awans. Na razie szampany mamy schowane głęboko – śmieje się Marcin Pawlak, prezes AZS UMCS Optima. I dodaje, że plan na najbliższy mecz jest prosty.
– Najlepiej byłoby wygrać szybko dwa pierwsze pojedynki i zakończyć nerwowe oczekiwanie. Wiadomo jednak, że to tylko sport i różne sytuacje się zdarzają. Mimo to nikt nie wyobraża sobie, że moglibyśmy przegrać do zera we własnej hali. Tylko jakiś kataklizm mógłby nam odebrać ten sukces. Dziewczyny muszą być skoncentrowane od początku i wierzymy, że będzie dobrze.
W pierwszym spotkaniu lublinianki prowadziły aż 9:0 i dopiero w ostatnim starciu Anna Zielińska ograła Agnieszkę Urbańczyk 3:2 i uratowała honor gospodyń. To jednak niewiele zmienia w ich sytuacji. Aby odwrócić losy rywalizacji Chrobry musiałby wygrać do zera lub... 9:1.
W tym drugim przypadku decydująca będzie jednak liczba wygranych setów. Co ciekawe dzisiejszy baraż będzie także okazją, aby „Akademiczki” przeszły przez cały sezon z bez choćby jednej porażki na koncie. Do tej pory wygrały wszystkie 18 meczów w rundzie zasadniczej i zdobyły komplet 36 punktów. Później dołożyły pewną wygraną w Międzyzdrojach, a teraz mogą przypieczętować awans wygrywając 20 spotkanie z rzędu.